Kubica przegrał przez głupie przepisy

2008-09-29 10:00

Polak w Singapurze miał koszmarnego pecha.

Nie do wiary! Nie zrobił nic złego, a sędziowie wlepili mu karę, przez którą stracił prawie 30 sekund. Gdyby nie idiotyczne przepisy Światowej Federacji Samochodowej (FIA), Polak w Singapurze stanąłby na podium. A tak, mimo dobrej jazdy, skończył na 11. pozycji.

Dramat Roberta zaczął się na 14. okrążeniu pierwszego nocnego wyścigu w historii. Nelsinho Piquet (23 l.) z Renault, który walczy chyba o tytuł najsłabszego kierowcy w Formule 1, na prostej drodze wykręcił bączka i zakończył wyścig na bandzie. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Przez ten samochód i idiotyczne przepisy FIA Robert Kubica stracił podium, a być może nawet zwycięstwo w wyścigu.

Na co czekał inżynier?!

Kiedy na torze pojawia się samochód bezpieczeństwa, aleja serwisowa jest zamknięta. Kubica doskonale wiedział, że tankowanie w takim momencie oznacza karę.

- Jedź wolno, oszczędzaj paliwo - usłyszał wtedy przez radio od swojego inżyniera Antonio Cucquerelli (35 l.). To była fatalna decyzja. Okrążenie później Polak i tak musiał jednak zjechać na tankowanie. Idiotyczne przepisy sprawiły, że został ukarany przymusowym postojem w boksie. Spadł przez to na ostatnią pozycję.

Cucquerella dał plamę. Inżynier kazał Kubicy zostać na torze, licząc, że aleja serwisowa zostanie otworzona. Tymczasem Nico Rosberg (23 l.) z Williamsa, który też musiał zatankować, zjechał od razu. Efekt? On skończył wyścig na 2. miejscu...

- Nie wiem, czemu nie zdecydowaliśmy się na ten zjazd od razu, wtedy bym mniej stracił. Kara czekała mnie i tak, ale przynajmniej bym został na czele całej grupy, podobnie jak Rosberg - tłumaczył po wyścigu Robert. - Zjechałem kółko później i w tym momencie wyścig był dla mnie skończony...

Kierowcy od dawna krytykują przepisy obowiązujące w F1. Kara za tankowanie dla Kubicy to kolejny absurd.

Kompromitacja Ferrari

Sensacyjnie wygrał Fernando Alonso (27 l.) z Renault. Dwukrotny mistrz świata zwyciężył, choć startował dopiero z 15. pozycji. Dla niego wyjazd samochodu bezpieczeństwa był błogosławieństwem, bo Alonso zdążył zatankować chwilę wcześniej. Czy to przypadek, że tak bardzo pomógł mu wypadek kolegi z zespołu?

Trzeci do mety dojechał Lewis Hamilton (23 l.) z McLarena, który umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Totalnie zawiedli kierowcy Ferrari. Felipe Massa ukończył wyścig na 13. pozycji, a Kimi Raikkonen jechał na 5. miejscu, lecz rozbił się cztery okrążenia przed końcem.

Wyniki GP Singapuru
1. Fernando Alonso (Hiszpania, Renault)
2. Nico Rosberg (Niemcy, Williams)
3. Lewis Hamilton (Wlk. Brytania, McLaren)
4. Timo Glock (Niemcy, Toyota)
5. Sebastian Vettel (Niemcy, Toro Rosso)
6. Nick Heidfeld (Niemcy, BMW)
7. David Coulthard (Szkocja, Red Bull)
8. Kazuki Nakajima (Japonia, Williams)
11. Robert Kubica (Polska, BMW)

Klasyfikacja gen. kierowców
1. Hamilton 84
2. Massa 77
3. Kubica 64
4. Raikkonen 57
5. Heidfeld 56

Klasyfikacja gen. konstruktorów
1. McLaren 135
2. Ferrari 134
3. BMW 120
4. Renault 51
5. Toyota 46

Najnowsze