Max Fricke podczas GP w Toruniu miał groźny wypadek. Jak on to przeżył?!

2017-10-09 4:00

W fazie zasadniczej Grand Prix w Toruniu zdarzył się niestety jeden bardzo poważny upadek. Australijczyk Max Fricke (21 l.) w 15. biegu na wejściu w drugi wiraż nie opanował motocykla i z ogromnym impetem uderzył o tor.

Trybuny zamarły, kiedy Fricke stracił przytomność i przez kilkadziesiąt sekund leżał na torze nieruchomo. Błyskawicznie podbiegli do niego lekarze, wjechała też karetka pogotowia. Na pomoc rzucił się także Brytyjczyk Tai Woffinden, wyraźnie jednak wstrząśnięty dramatem kolegi. Fricke, choć oszołomiony, stanął na nogi i wolnym krokiem, podtrzymywany przez lekarzy, udał się do parku maszyn. Dalej w Toruniu już nie startował (zastąpił go Bartosz Smektała).

Wypadek wyglądał tym groźniej, że przecież Fricke miał już poważną kontuzję. Niedawno wrócił do jazdy po ciężkim urazie kręgosłupa. Na szczęście tym razem skończyło się na strachu i Australijczyk uniknął tak poważnych obrażeń.

Zobacz: Rajdowe ME: Tragedia na Łotwie! Helikopter z Polakami runął na ziemię! [WIDEO]

Przeczytaj: GP Japonii: Dramat byłego mistrza świata. Triumf Lewisa Hamiltona

Sprawdź: Patryk Dudek wygrał Grand Prix Polski w Toruniu! Bartosz Zmarzlik trzeci!

Najnowsze