Fernando Alonso wrócił do F1 w obecnym sezonie. Wcześniej pożegnał się z padokiem w 2018 roku, gdy zrezygnował z fotela kierowcy w McLarenie Jego kontrakt obowiązywał do 2019 r., ale Hiszpan został jedynie ambasadorem zespołu z siedzibą w Woking. Brał udział w sesjach treningowych, jednak nie był kierowcą wyścigowym. Do rywalizacji powrócił w barwach teamu Alpine, który zastąpił Renault. Właśnie w samochodzie tego francuskiego zespołu 40-latek został dwukrotnie mistrzem świata. Miało to miejsce w latach 2005-2006, a był on wtedy lepszy od m.in. legendarnego Michaela Schumachera. Znakomita jazda wpłynęła na renomę Hiszpana. Alonso uznawany jest za jednego z najlepszych kierowców w stawce, jednak bolid poszczególnych zespołów od wielu lat nie pozwala mu na walkę o najwyższe cele. Wielokrotnie wywoływało to jego irytację, a tym razem zawodnik ostro zaatakował władze F1.
David Beckham zainteresowany inwestycją w Formułę 1! Wielki biznes, nowe „dziecko” w drodze
Fernando Alonso uwielbia jeździć także na rowerze. W lutym tego roku podczas jednej z przejażdżek potrącił go samochód
„Byłem idiotą”
O Alonso zrobiło się głośno po ostatnim GP Rosji. Na pierwszym okrążeniu wykorzystał pobocze, by uniknąć kontaktu z innymi kierowcami. Sędziowie nie ukarali go za ten manewr, a to wywołało dyskusję. Nie zyskał on żadnej pozycji w związku z tym zachowaniem, jednak także żadnej nie stracił. Dziennikarze postanowili zapytać o wszystko samego zainteresowanego, a jego wypowiedź tylko dolała oliwy do ognia.
Są nowe informacje o stanie zdrowia Schumachera! Nie pozostawiają wątpliwości
- Wiedziałem, że w Stambule usłyszę pytania o tę sytuację. Byłem idiotą przez większość sezonu, gdy niektórzy kierowcy wyprzedzali mnie na pierwszych okrążeniach, wykorzystując do tego asfaltowe pobocza. W Austrii jakoś nikt o to nie pytał. Krytykowanie mojego manewru to potwierdzenie wielu kwestii. Widać, że inne zasady obowiązują jednych kierowców, a inne drugich – szczerze przyznał 40-letni kierowca.
Zaatakował on także jednego z bohaterów GP Rosji, Lando Norrisa. Był on liderem wyścigu w Soczi, gdy nagle spadł deszcz, i heroicznie walczył o dojazd do alei serwisowej na miękkich oponach. Mokry tor sprawił mu wiele problemów, a przy wjeździe do pit stopu popełnił błąd. Sędziowie nie ukarali jednak kierowcy McLarena dodatkowymi 5 sekundami. Nie umknęło to uwadze Alonso. - Zobaczymy, kto jako następny przekroczy białą linię i jakiej będzie narodowości. Ciekawe, czy dostanie karę? – z przekąsem spytał Hiszpan.