- Sprint rządzi się swoimi prawami. A to któraś z rywalek będzie się za bardzo przepychać łokciami, a to ktoś komuś złamie kijek albo zabiegnie drogę. A jak nie ma takich problemów, zawsze sędziowie mogą coś wymyślić - tłumaczy trener polskiej mistrzyni. - Dlatego ciężko coś przewidzieć.
Może się przydarzyć katastrofa
Dziś o godzinie 13 Justyna pobiegnie w kwalifikacjach, na godz. 15 zaplanowane są ćwierćfinały, półfinały i finał.
- Podstawowym celem będzie wejście do czołowej trzydziestki - przyznaje Wierietielny. - Wiem, jak to brzmi, przecież Justyna właśnie po raz kolejny zdobyła Kryształową Kulę. Ale takie są realia: to jest sprint, zupełnie nieprzewidywalna konkurencja. Trzeba wejść do trzydziestki, potem walczyć w kolejnych biegach. W każdym z nich może się przydarzyć katastrofa.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk zarabia jak faceci - ponad 4 miliony złotych na rok
Wierietielny niespodziewanie odwołał wczorajszy popołudniowy trening.
- Nie ma żadnej kontuzji ani choroby - uspokaja. - Po prostu Justyna późno wróciła do hotelu po rannych treningach i uznałem, że nie ma sensu wracać na popołudniowe zajęcia do Holmenkollen.
Mistrzyni jest bojowo nastawiona
Zdaniem bukmacherów Polka nie ma szans na medal w sprincie. Za jej zwycięstwo płacą w stosunku 34:1. Wyżej oceniane są szanse aż dziewięciu biegaczek. Faworytkami są Marit Bjoergen i Kikkan Randall z USA.
- Justyna nie jest faworytką, ale to nic nie zmienia. Znacie ją przecież: będzie walczyła do upadłego - zapewnia trener Wierietielny. - Trasy są znakomicie przygotowane i bardzo nam odpowiadają. Justyna jest świetnie przygotowana, w dobrej formie, zdrowa i bojowo nastawiona. Powalczy o zwycięstwo.
Nie przegap
Sprint stylem dowolnym
TVP Sport i TVP HD - 13.15
TVP 2 - 14.50