Pora na pojazd służbowy
Najszybszy Polak – Robert Kubica ma szczęście, że nie mieszka w ojczyźnie. Nasze drogi, na których dziur jest więcej niż z szwajcarskim serze, a panowie policjanci na każdym kroku czyhają z radarami na gagatków przekraczających szybkość, nie sprzyjają posiadaczom lepszych samochodów. Dlatego o komfortowej jeździe swoim BMW X6 Kubica nad Wisłą mógłby tylko pomarzyć. Inna sprawa, że gdyby nasz jedynak w Formule 1 mieszkał w Polsce, pewnie nigdy w tej Formule 1 by się nie znalazł. Z emigracji Kubicy płyną więc same plusy, zarówno dla nas jak i dla niego.
Już raz "Mazurka Dąbrowskiego" na torze F1 usłyszeliśmy i chcemy więcej. Dlatego wypada życzyć teamowi Kubicy, by nie tylko dostarczano mu najlepszy samochód do prywatnego użytku, ale też najlepszy bolidu do wygrywania w kolejnych Grand Prix. Wszak konkurencja akurat w kwestii nie śpi.
Uwaga na mandaty
Gdyby tylko Robert miał dodyspozycji lepszy bolid, każde Grand Prix kończyłby w pierwszej trójce – mawiają polscy kibice widząc, jak nasz jedynak w Formule 1 musi ustępować rywalom, którzy mają pod maską większy tabun mechanicznych koni.
Na lepszy bolid dla Roberta na razie się nie zanosi. Ale kiedy kolejny wyścig się kończy i kierowcy wsiadają do prywatnych aut, by wrócić do domu, rywalom szczęki lekko opadają. Bo lepszej bryczki o BMW X6, którą dysponuje Polak, nie ma nikt.
Niejednemu z kierowców F1, zdarzało się zapomnieć i po ulicach jeździli tak, jak na torze. W przeszłości prawo jazdy za znaczne przekroczenie prędkości tracili już bowiem Lewis Hamilton i komentator „Super Expressu”, Nelson Piquet.
Robert, apelujemy! Jeśli zamierzasz szarżować, to tylko na torze. Owszem, podczas niewinnej przejażdżki po mieście również można dostać mandat. Najlepiej jednak nie za prędkość, a za złe parkowanie.
Przemysław Ofiara