Dziewiąty etap wiódł z Rijadu do miejscowości Haradh (686 km, w tym 358 km to odcinka specjalnego). Eryk jadący z hiszpańskim pilotem Oriolem Meną uzyskał dość szybko ponad minutę przewagi, która na mecie odcinka specjalnego wyniosła 46 sekund. Tyle nadrobił do lidera w tej kategorii, Litwina Rokasa Baciuski. I przeskoczył z trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej na drugą swojego ojca, Marka. Ma teraz 5.02 min. straty do Baciuski. Do końca pozostały cztery etapy.
- Sądzę, że ten dzień był fenomenalny – powiedział nastolatek na mecie etapu. - Atakowaliśmy od początku, ale zasługa co do naszego wyniku należy się mojemu pilotowi, który wykonał niezwykłą pracę pozwalającą mi pędzić po bezdrożach nie martwiąc się o nic. Trzeba przyjmować rzeczy takimi, jakimi są, więc moim celem jest nadal czerpać przyjemność jazdy i być szybkim prze resztę tygodnia.
Trzeci czas na trasie etapu uzyskał Michał Goczał, stryj Eryka, zaś jedenasty był Marek Goczał, ojciec Eryka. Ten ostatni, jadący z pilotem Maciejem Martonem, spadł z drugiego na czwarte miejsce w „generalce”.
W klasie tej większość załóg rywalizuje na samochodach Can-Am Maverick XRS turbo. Kierowcami dwóch z nich są kobiety.
W najbardziej prestiżowej klasie - samochodów terenowych – najszybszy był we wtorek Francuz Sebastien Loeb, a szósty czas uzyskał Jakub Przygoński. Liderem jest Katarczyk Nasser Al-Attiyah.