Robert Kubica, choć powtarza, że wcale mu się to nie podoba, jest już wielką gwiazdą. Gdzie się pojawi, otacza go tłum kibiców proszących o autograf lub wspólne zdjęcie.
- Lubię kontakt z kibicami, ale w Polsce rzeczywiście ciężko mi zrobić spokojnie kilka kroków - przyznaje kierowca BMW.
Tak samo było wczoraj w Warszawie. Robert Kubica był gościem czatu portalu Interia.pl. Ale gdyby nie opieka ochroniarzy, to Kubica pewnie nie dotarłby na miejsce. Bo polski kierowca nie może spokojnie poruszać się po ulicach. Nie dziwi zatem obecność ochroniarza. Tym bardziej że przecież Robert to nie tylko wspaniały sportowiec i jeden z najlepszych kierowców na świecie. To także prawdziwy milioner. I to taki, który z dnia na dzień jest coraz bogatszy.
Kubica właśnie negocjuje z BMW wielomilionową umowę na kolejne sezony. A kolejne dobre dla Polaka wiadomości spływają z posiedzenia Formula One Teams Association (Zrzeszenie Zespołów Formuły 1). FOTA robi wszystko, żeby wyścigi i weekendy F1 były jeszcze ciekawsze. Na nowy pomysł wpadł Martin Whitmarsh z McLarena, kierujący Zrzeszeniem.
- Skróćmy piątkowe treningi, dajmy kierowcom naprawdę twardą mieszankę opon i stwórzmy małe zawody - tłumaczy swoją ideę. - Zawodnicy będą walczyli o najlepszy czas, a zwycięzca dostanie milion dolarów! To by było mocne otwarcie weekendu - przekonuje.
To świetna wiadomość dla Roberta, który w sesjach treningowych zawsze radził sobie doskonale.
- Zmiany w Formule 1 są potrzebne, to nie podlega dyskusji - mówi wprost Kubica. Radości Polaka trudno się dziwić. Planowane zmiany uatrakcyjnią dyscyplinę, a Robertowi mogą przynieść kupę pieniędzy. I wtedy Kubica już nigdzie nie ruszy się bez ochroniarza.