Patryk Dudek: Za rok chcę wygrać na PGE Narodowym

2017-05-16 4:00

Patryk Dudek (25 l.) w Grand Prix Polski w Warszawie jeździł odważnie i bardzo szybko, ale nie zdołał się przebić do finału. "Duzers" jest oczarowany atmosferą na PGE Narodowym i już nie może się doczekać kolejnych zawodów w stolicy.

"Super Express": - Czujesz niedosyt?

Patryk Dudek: - Mam nadzieję, że jeśli w przyszłym roku będę jeździł w Grand Prix, to wygram w Warszawie. Tym razem przede wszystkim nie wyszedł mi półfinał.

- To były twoje drugie zawody Grand Prix, odkąd jesteś stałym uczestnikiem. Zdążyłeś się oswoić z cyklem?

- Trochę przechodzę ze skrajności w skrajność. W Krsku atmosfera była porównywalna do jakiegoś meczu młodzieżówek, a w Warszawie czuliśmy się prawie jak na lidze, na przykład w Zielonej Górze. Byli na Stadionie Narodowym kibice z Zielonej, którzy mocno mnie dopingowali. Jak krzyknęli głośno "Patryk Dudek", to na rękach pojawiła się gęsia skórka. Dla takich chwil warto żyć, bo bez kibiców nie byłoby żużla. Robimy ten spektakl właśnie dla nich. Zapraszam wszystkich na ligowe stadiony!

- Trochę się poturbowałeś w 13. biegu.

- "Szeroka" była tak szybka, że w jednym biegu mnie sponiewierało (śmiech). Łuki są dość wąskie, trochę inne niż na zwykłych torach. Przewracając się, musiałem się "katapultować", bo uderzając w bandę razem z motocyklem mógłbym o wiele gorzej skończyć. Najważniejsze, że nic mi się nie stało.

- W Krsku finał, teraz półfinał. Nieźle jak na debiutanta.

- Lepiej by było, jakbym w Warszawie też pojechał w finale. Spokojnie jednak, to dopiero drugi turniej. Nie trzeba na siłę myśleć o finale, tylko zbierać oczka. Może troszkę żałuję, że nie dowiozłem jednego punktu w półfinale. Ale nie ma co za dużo narzekać.

- Stawiasz sobie jakiś cel na ten sezon Grand Prix?

- Chciałbym, żeby pogoda była normalna, żebyśmy mogli wejść w ten rytm niedzielnego żużla w Polsce, wtorkowego w Szwecji i co dwa tygodnie Grand Prix. Wtedy dużo łatwiej będzie można poustawiać sobie maszyny.

Najnowsze