Polski kierowca odbył drugi w ciągu kilku tygodni test bolidem E20 z sezonu 2012. Na francuskim torze Paul Ricard Kubica przejechał 90 okrążeń. Szefowie teamu chcieli się przekonać, czy Robert może bez problemu poradzić sobie z wymaganiami F1.
Wykonano między innymi "test 5 sekund" - w takim czasie kierowca musi sam wydostać się z kokpitu w razie niebezpieczeństwa. Robiono także próby ze zmianą kierunku jazdy na torze, tak by Kubica musiał mocniej pracować w lewych ciasnych zakrętach, trudniejszych z powodu niepełnosprawności prawej ręki.
Wygląda na to, że Polak zdał te egzaminy. - Odnajduję odczucia zagubione od sześciu lat. Wracają w sposób naturalny. My, kierowcy, jesteśmy jak zaprogramowane maszyny. W mój mózg kiedyś został wprowadzony program, wystarczy włączyć i wszystko działa na nowo. To jest instynktowne - opowiada Kubica.
Ludzi z Renault zachęciły wyniki jego testów na symulatorze. Robert zaimponował im w brytyjskim Enstone, gdzie wsiadł do symulatora najnowszego samochodu RS17. Naturalnym krokiem powinny być teraz próby testowe auta, którym w tym sezonie jeżdżą zawodnicy Renault. Okazja nadarzy się na początku sierpnia na Hungaroringu.
- Potrzeba mi jednego, dwóch dni prób w obecnym samochodzie. To by zwiększyło szanse o tysiąc procent - uważa Kubica. - Moja forma znowu się budzi. W F1 czuję się jak u siebie. Nie zaczynam od zera, przygotowałem się mocno, dałem sobie wszelkie szanse, by wejść na odpowiedni poziom. Gdzieś w głębi ducha nigdy nie zrezygnowałem, zawsze coś mi mówiło, że wrócę.