Kubica, który dopiero w tym roku zaczął stałą przygodę z rajdami, triumfował w 5 z 6 imprez zaliczanych do klasyfikacji WRC-2. W Hiszpanii był najlepszy na 10 z 15 odcinków specjalnych. Narzucił takie tempo, że nie było dla niego najmniejszym problemem zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc dających wygraną w cyklu. Drugiego Saudyjczyka Al-Rajhiego wyprzedził o ponad 5 minut. Nokaut!
Przeczytaj również: FORMUŁA 1. Vettel dopełnił dzieła w wielkim stylu. Niemiec po raz czwarty mistrzem świata
W trudnym rajdzie, podzielonym na część asfaltową i – trudniejszą dla Polaka – szutrową, kierowca Citroen Racing Team radził sobie bez problemu. Główną trudnością było szybkie przestawienie się z twardej na miękką nawierzchnię. Tym bardziej że mający wygraną praktycznie w kieszeni Kubica nie chciał się tylko wieźć do finiszu.
– Mocne tempo jest ważne, bo miałem się uczyć, a nie jechać, pozdrawiając fanów. Gdybym chciał podróżować spokojnie, mógłbym to tutaj robić od samego początku – skomentował Robert.
Zobacz także: Ligue 1. Gol Obraniaka, asysta Krychowiaka
Wszystko się udało i na mecie nie krył zadowolenia. – Osiągnąłem cel, chociaż traktowałem ten rok startów jako rehabilitację. Sezon uważam za udany, zebrałem doświadczenie i dobrze radziłem sobie z pracą mojej ręki – mówił krakowianin, którego czeka jeszcze wisienka na torcie. W nagrodę za dobrą jazdę Citroen wyposaży go na ostatni rajd roku w Wielkiej Brytanii w auto pełnej specyfikacji WRC. W środowisku rajdowym nikt nie ma wątpliwości, że to przygrywka do startów Kubicy w tej klasie w przyszłym sezonie.