Robert Kubica ukończył tysięczny wyścig w historii Formuły 1, który odbywał się na torze w Chinach. Jazda Polaka nie przypominała jednak ścigania, a walkę o przetrwanie. Kubica zamknął stawkę kierowców, którzy dojechali do mety, zajmując 17. miejsce. Po zawodach trudno mu było znaleźć jakieś pozytywy. - Mało rzeczy jest pozytywnych. W ubiegłym roku wydawało mi się, że brakuje czegoś w kwalifikacjach, ale byliśmy mocni na długich wyjazdach. W tym roku to jest dramat - powiedział Kubica na antenie Eleven Sports.
Kubica był wyraźnie wolniejszy od swojego kolegi klubowego Georga Russella, który ostatecznie zajął przedostatnie miejsce. - Nie mam za dużo do powiedzenia. Na okrążeniu formującym nie było przyczepności, obróciłem się na szóstym zakręcie. Po starcie utknąłem po wewnętrznej. Nie chciałem ryzykować z Perezem. Jak wiesz, że twój wyścig będzie wyglądać tak, jak wyglądał, to nie jesteś ochotny do spektakularnego ryzyka, bo nie ma po co - stwierdził rozgoryczony Kubica.