Ujawnił to co wykryli lekarze, a mianowicie, że pękniecie kości piszczelowej Roberta po poślignięciu nie było dziełem przypadku. Kość pękła w miejscu w który - po poprzednim urazie w wypadku sprzed roku - nieprawidłowo się zrosła. Teraz wystarczyło stosunkowo niewielkie obciążenie by piszczel nie wytrzymała. Gdyby nie teraz, pękło by później. Więc w sumie lepiej, że to słabe miejsce udało się wzmocnić.
Kubica czuje się coraz lepiej. niedługo wyjdzie ze szpitala. Może nawet już we wtorek.