Dziś Kubica ruszy na trasę Rajdu Wielkiej Brytanii, rozgrywanego na 22 odcinkach specjalnych walijskich szutrów. W kabinie auta rajdowego krakowianin ma tyle miejsca, że jest w stanie dostatecznie płynnie i skutecznie wykonywać manewry kierownicą. Pomaga mu w tym odpowiednio szerokie ułożenie łokcia działającego niemal jak dźwignia. Co innego w wąskim samochodzie F1, gdzie nie ma szans na pełny ruch ramieniem, który mógłby pomóc w kręceniu "kółkiem".
Przeczytaj również: Adam Małysz wróci do skoków? Tego chcą kibice, ale on...
W rozmowie z brytyjskim "Daily Mail" Robert podkreśla, że nie porzucił myśli o powrocie do F1, ale nawet lekarze wydają odmienne diagnozy na temat szansy na skuteczną rehabilitację jego prawego nadgarstka.
- Nie uważam tematu F1 za skończony - stwierdził Kubica. - Chodzi o to, czy uda się uporać z moim największym problemem, czyli obrotem nadgarstka. Niektórzy lekarze twierdzą, że można to naprawić, inni że nie. Pewnego dnia może nadarzy się okazja, ale zdaję sobie sprawę, że sport idzie do przodu, a czas leci.
Robert czuje się dobrze w citroenie DS3 WRC, który dostał na test od innego kierowcy, szejka Khalida Al Qassimiego. Polak pojedzie w barwach Abu Dhabi Citroën Total World Rally Team, z numerem 10 na aucie. Obserwatorzy jego jazd testowych byli pełni podziwu dla osiąganego przez Polaka tempa. Sam Kubica jak zwykle tonuje oczekiwania.
- Dobrze byłoby zdobyć punkty (miejsce w dziesiątce - red.), ale nie nastawiam się na konkretny rezultat - zapowiada. - Celem jest przejechanie dużej liczby kilometrów i poznanie WRC.