Kubica odwiedził nas w bardzo ważnym momencie tego sezonu. Polak jest w ogniu przygotowań do najważniejszego wydarzenia roku, czyli 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Dwa lata temu prowadził, ale na ostatnim okrążeniu auto odmówiło posłuszeństwa. Rok temu był drugi. Jak będzie teraz?
- Drugie miejsce to nie pierwsze – podkreśla Kubica. - W tym roku Orlen Team WRT pojedzie na Le Mans z jasnym celem, ale nie będzie to łatwe. Wyścig jest wyjątkowy, przede wszystkim 24-godzinny, więc automatycznie pomnażamy niebezpieczeństwo awarii czy błędów mechaników. Trzeba mieć też trochę szczęścia. Mamy jednak wszystko, żeby wykonać naszą pracę. Zobaczymy, co Le Mans nam zafunduje – dodaje Kubica, który przyznaje, że miejsce na podium też nie będzie złe.
Robert Kubica w redakcji "Super Expressu"
- Akurat w Le Mans drugie miejsce jest dobrym wynikiem. Nie wiem, skąd to się bierze, ale pamiętajmy, że ten wyścig jest raz w roku. Dla nas to takie coroczne igrzyska wyścigowe. Fajnie wygrać, ale lepiej stanąć na podium, niż pojechać z niczym do domu.
Podczas wywiadu, który niebawem ukaże się w „Super Expressie”, a wersja wideo na kanale „Super Express Sport” na YouTube, poruszyliśmy również trudny temat wypadku, który Kubica przeżył 12 lat temu w rajdzie Ronde di Andorra. Dlatego na pytanie, czego mu życzyć, odpowiedź mogła być jedna.
- Zdrowia, którego też życzę wszystkim państwu. Łatwo się to mówi, że zdrowie jest najważniejsze, ale to prawda, co potwierdza mój przypadek. Niech będzie zdrowie, a o resztę sam zadbam – zakończył Kubica.