Chrapkę na tegoroczny tytuł ma jednak znacznie więcej kierowców, w tym nasz Robert Kubica (26 l.), typowany przez dziennikarzy prestiżowego magazynu Autosport na "czarnego konia sezonu".
Przeczytaj koniecznie: GP Bahrajnu: Kubica jak profesor, Schumacher jak dziecko
My bardzo liczymy na Kubicę, który - zwykle bardzo sceptyczny, powściągliwy - tym razem tryska optymizmem i energią, przyznaje, że jego bolid z pełnym obciążeniem może być nawet najszybszy w całej stawce. Pytanie tylko, jak będzie w dalszej fazie wyścigów. A oto 10 powodów, naj, naj, naj dla których warto oglądać w tym roku F1.
Najbardziej utytułowany
Michael Schumacher (41 l., Niemcy, Mercedes)
Jego rekordy są tak wyśrubowane, że prawdopodobnie nigdy nie zostaną pobite. Legendarny "Czerwony Baron" zdobył 7 tytułów mistrza świata, wygrał 91 wyścigów, 151 razy był na podium (61 procent startów!). Po sezonie 2006 zakończył karierę, jednak długo nie wytrzymał na emeryturze. Teraz wraca na tor, licząc na kolejne sukcesy i ogromne pieniądze.
Najbardziej doświadczony
Rubens Barrichello (38 l., Brazylia, Williams)
Kiedy w 1993 roku debiutował w Formule 1, większość dzisiaj jeżdżących kierowców nie myślała o bolidach, ale raczej o trójkołowym rowerku. Teraz Brazylijczyk ma na koncie rekordowe 286 startów w F1 i wciąż mu mało. Po czterech latach w Hondzie i ostatnim sezonie w Brawn GP przeszedł do Williamsa. Może tu uda mu się zdobyć wymarzony tytuł?
Najgłośniejsze nazwisko
Bruno Senna (27 l., Brazylia, HRT)
Jest siostrzeńcem legendarnego Ayrtona Senny, trzykrotnego mistrza świata, który zginął na torze w 1994 roku. "Jeśli myślicie, że ja jestem dobry, poczekajcie, aż zobaczycie Bruno" - mówił Ayrton przed śmiercią. Eksperci są jednak zgodni: Bruno po wujku ma przede wszystkim nazwisko, a nie talent.
Największe wyzwanie
Jenson Button (30 l., Wlk. Brytania, McLaren)
W poprzednim sezonie sensacyjnie wywalczył tytuł mistrza świata, ale nie zachwycił. W pierwszej części sezonu wygrał 5 z 6 wyścigów, dzięki ogromnej przewadze technicznej Brawn GP nad resztą stawki. Potem już tak dobrze nie było. Teraz mistrz przeszedł do McLarena i zrobi wszystko, by udowodnić, że tytułu nie zdobył przez przypadek.
Największe oczekiwania
Robert Kubica (26 l., Polska, Renault)
W 2008 roku niemal do ostatniego wyścigu walczył o mistrzostwo świata. W kolejnym sezonie miało być jeszcze lepiej, ale BMW totalnie zawiodło, a potem wycofało się z F1. Kubica długo negocjował z kilkoma zespołami, ostatecznie postawił na Renault. Prestiżowy "Autosport" napisał, że duet Kubica - Renault może stworzyć mieszankę wybuchową, która doprowadzi Polaka na sam szczyt. Trzymamy kciuki!
Najtrudniejsze zadanie
Nico Rosberg (25 l., Niemcy, Mercedes)
O synu byłego mistrza świata Keke Rosberga od lat mówi się, że też będzie walczył o najwyższe cele. Niestety, na słowach się kończy. Teraz młody Niemiec trafił do zespołu Mercedesa, powstałego na bazie mistrzowskiego Brawn GP. Kłopot w tym, że gwiazdą teamu jest Michael Schumacher. Prawdopodobnie Rosberg będzie tylko pomocnikiem.
Najwięcej kibiców
Karun Chandhok (26 l., Indie, HRT)
Pod względem ilości fanów nie ma sobie równych, przynajmniej dopóki w F1 nie pojawi się Chińczyk. Drugiego w historii reprezentanta Indii w F1 dopinguje 1,2 miliarda jego rodaków! 40 milionów Polaków wygląda przy tym bardzo mizernie, na szczęście my mamy o wiele lepszego kierowcę.
Najlepsze wsparcie
Witalij Pietrow (26 l., Rosja, Renault)
Pierwszemu w dziejach Rosjaninowi w Formule 1 pomógł sam premier Władimir Putin (58 l.). Pietrow nie mógł zgromadzić 15 mln euro. Apelował o pomoc do rosyjskich firm, jednak bez rezultatu. Dopiero wkroczył Putin i doprowadził do podpisania umowy Rosji z Renault, na bolidach i kombinezonach znajdzie się logo rosyjskiej Łady.
Największy faworyt
Fernando Alonso (29 l., Hiszpania, Ferrari)
Hiszpan zdobył dwa tytuły mistrzowskie w barwach Renault, potem zaliczył nieudaną przygodę z McLarenem i znów wrócił do francuskiej stajni. Teraz podpisał wymarzony kontrakt z legendarnym zespołem Ferrari i jest przekonany, że w jego barwach sięgnie po kolejne trofea. Bukmacherzy też w Alonso widzą faworyta sezonu.
Najmłodszy
Jaime Alguersuari (20 l., Hiszpania, Toro Rosso)
Młodziutki Hiszpan mógłby być synem Michaela Schumachera (41 l.) albo Barrichello (38 l.). W połowie poprzedniego sezonu zastąpił w Toro Rosso słabiutko spisującego się Sebastiena Bourdais. Punktów nie zdobył, ale zrobił na tyle dobre wrażenie, że znalazł się w składzie zespołu na nowy sezon.