Niedzielny poranek to czas, w którym warszawskie ulice rzadko są zatłoczone. Tego dnia niektóre z nich trzeba było jednak całkowicie wyłączyć z ruchu na jakiś czas. Wszystko ze względów bezpieczeństwa. Przecież Robert Kubica w swoim bolidzie Alfa Romeo Racing Orlen spokojnie rozwija prędkość 300 kilometrów na godzinę i gdyby jeszcze poruszał się w normalnym ruchu, to stanowiłoby to nie lada zagrożenie. Tak nasz jedyny w historii kierowca F1 mógł spokojnie lekceważyć znaki drogowe, by tylko pokonać Bartłomieja Marszałka w specjalnym wyścigu z okazji 100. rocznicy Cudu Nad Wisłą, który zorganizowała firma PKN Orlen.
Ogromnie SMUTNA informacja dla Roberta Kubicy. To może wszystko przekreślić
Robert Kubica na metę swojego odcinka wpadł z ogromnym impetem i chwilę po przekroczeniu linii zakręcił "bączka" swoją maszyną. Już wiedział, że Marszałek w motorowodnym bolidzie został nieznacznie pokonany. Kolejny triumf krakowianina ozdobiła ewolucja pilotów z ORLEN Grupy Akrobacyjnej Żelazny. Z ich samolotów wydobył się biało-czerwony dym, co dało wspaniały efekt. Tym razem wyjątkowe zawody z powodu pandemii koronawirusa odbyły się bez udziału publiczności.
Najgorszy KOSZMAR Kubicy dopiero się zaczyna. To będzie ich gwóźdź do trumny?!