Testy Formuły 1 w Bahrajnie odbywały się we wtorek i w środę, kilkadziesiąt godzin po Grand Prix na torze Sakhir. Robert Kubica nie mógł w pełni wykorzystać swojej sesji. We wtorek niespodziewanie się rozpadało i Polak przejechał mniej okrążeń niż chciał. Już wcześniej wiadomo było, że całą środę w bolidzie Williamsa będzie jeździł kierowca rezerwowy - Nicholas Latifi. Podczas, gdy Kanadyjczyk pokonywał kółka w pojeździe stajni z Grove, w aucie Mercedesa jeździł George Russell. Latifi wykręcił najszybsze kółko na poziomie 1:32.198, co było lepszym rezultatem niż wyniki z wtorku, ale warunki na torze też były zupełnie inne.
Nie zmienia to faktu, że wynik Williamsa z środy można porównać z czasem Russella w Mercedesie. W końcu Brytyjczyk zna bolid stajni Kubicy, a w środę okazał się najszybszy w maszynie Mercedesa. Latifiego pokonał aż o 3,169 sekundy. Potwierdziło to wcześniejsze tezy o fatalnie przygotowanym sprzęcie Williamsa. Teraz nie można mieć już wątpliwości - gdyby tylko Robert Kubica i George Russell dysponowali lepszym bolidem, to stanowiliby jeden z najsilniejszych teamów w stawce. Tak są najsłabsi.
George Russell swoje najszybsze kółko przejechał w środę już pod koniec testów. Za plecami młodego kierowcy znaleźli się Sergio Perez z Racing Point Force India, Sebastian Vettel z Ferrari oraz Carlos Sainz z McLarena. Sporym zainteresowaniem cieszył się znowu Mick Schumacher, który drugiego dnia prób testował auto Alfy Romeo. Syn legendy Formuły 1 zanotował piąty czas.