Skutki wtorkowego wypadku, który spowodował młody żużlowy adept były poważne. Kościecha złamał nogę. Od razu musiał trafić do szpitala i przejść operację. Na szczęście zabieg odbył się bez problemów, a trener czuje się dobrze.
- Robert złamał lewą kostkę - mówi Onetowi Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM SA. Kościecha musiał mieć wstawione dwie blaszki. Być może w przyszłym tygodniu będzie mógł już uczestniczyć w zajęciach. Ponoć miał bardzo dużo szczęścia w nieszczęściu.
- Tak jak zdarzają się wypadki podczas meczów żużlowych, tak samo jest podczas treningów. To co się stało świadczy tylko o jednym, że Robert chciał być bardzo blisko swojego adepta i był bardzo zaangażowany w trening. Żużel jak widać jest niebezpiecznym sportem nie tylko dla samych zawodników – dodał w rozmowie z Onet.pl Cichoracki.
Ekstraklasowy zespół prowadzi Janusz Ślączka, 44-letni Kościecha w Grudziądzu odpowiada za szkolenie młodzieży. W przeszłości był sam był żużlowcem, wychowankiem Apatora Toruń. Ostatni raz na żużlu wystąpił dziesięć lat temu.