Polak zaskoczył szefostwo Williamsa, ogłaszając swoje odejście z zespołu po tym sezonie. Czy z tego powodu Brytyjczycy zaczęli się mścić na Robercie Kubicy? Do absurdalnej sytuacji doszło podczas końcówki pierwszej serii kwalifikacyjnej, gdy inżynier nakazał kierowcy... zakończyć swoją próbę czasową.
Kubica w Singapurze jeździł naprawdę szybko. Pokazał to także w sobotę, gdy na zużytym zestawie opon pojechał swoje pomiarowe okrążenie o zaledwie 0,3 sekundy wolniej od uznawanego za gigantyczny talent George'a Russella. Polak otrzymał szansę wyjechania na tor na świeżym ogumieniu.
Było oczywistym, że ma mało czasu i musiał się pospieszyć, by wystartować z kolejnym okrążeniem pomiarowym. Kubica zdążył idealnie aż nagle usłyszał, że... zabrakło mu czasu i ma zakończyć swoje kółko. Przy nazwisku Polaka przy liście z czasami nie było biało-czarnej szachownicy, co oznaczało, że miał prawo jeszcze raz przejechać tor w Singapurze.
Kolejnym dowodem jest fakt, że policzono czas pierwszego sektora Polaka, który był o sześć sekund słabszy od ówczesnego lidera kwalifikacji. Kubica ostatecznie posłusznie zjechał do alei serwisowej, ale ma prawo kolejny raz czuć się zwyczajnie oszukanym przez swój zespół! Czy w stajni z Grove obawiali się, że okaże się szybszy od Russella?
Kibice wciąż wierzą, że Polak znajdzie zespół na nowy sezon Formuły 1. Choć miejsc nie ma zbyt wiele, Kubica jest szanowany w stawce i jeżeli nie otrzyma jednego z osiemnastu pozostałych foteli, to ma szanse zostać w tzw. "królowej motorsportu" jako kierowca testowy, a także ścigać się w innych seriach.