Nie tak początek niedzielnego poranka w Polsce wyobrażali sobie kibice Roberta Kubicy. Kierowca Williamsa już na samym początku pierwszej sesji kwalifikacyjnej wyjechał na tor, ale, niestety, na prostej startu-mety doznał wypadku. Co dokładnie się wydarzyło?
Robert Kubica skręcał bolid, ale nie uniknął błędu! Polak bolid wyjechał poza tor niewiele, zahaczył o trawę i nie był w stanie uniknąć kolizji. Po chwili uderzył w bandę, niszcząc lewy bok pojazdu. - To jest pie***y żart - powiedział swojemu inżynierowi wyścigowemu Robert Kubica.
To fatalna wiadomość dla teamu Williams, który ma wielkie problemy z zastępczymi częściami. Wystarczy przypomnieć, że ostatnim razem Kubica został wycofany, by oszczędzać części. Nie wiadomo, czy uda mu się wystartować w porannym wyścigu. Mechanicy z pewnością będą uwijać się jak w ukropie, by uratować sytuację.
- To nawet nie był zakręt, zabrakło 15 cm. Złożyło się na to kilka rzeczy, które działy się przed kwalifikacjami. Sami szukamy sobie guza - mówił w rozmowie z Eleven Sports Kubica.
Czy można szukać tu winy Polaka? Trudno powiedzieć. Po chwili również Kevin Magnussen, kierowca Haasa rozbił się w tym samym miejscu, choć wypadek wyglądał kompletnie inaczej. Start GP Japonii zaplanowano na godzinę 7:10. Relacja na żywo na Sport.se.pl.