Gollob w 2011 roku pobił rekord - nigdy nie zarobił bowiem ponad 7 milionów złotych. Skąd takie dochody? Podczas gdy piłkarze zarabiają w jednym klubie, u żużlowców wygląda to zupełnie inaczej - im więcej "źródełek", tym lepiej. Najwięcej za 2011 rok Gollob zainkasował od swojego klubu w Polsce - Stali Gorzów. Było to dokładnie 2,67 miliona złotych za cały sezon. Szwedzkie Hammarby Sztokholm dorzuciło do tej kwoty 280 tysięcy złotych.
Wydawałoby się, że najważniejsze dla żużlowców są występy w Grand Prix, ale okazuje się, że pieniądze zarabiane w mistrzostwach świata są niewspółmierne do prestiżu zawodów. Za zwycięstwo w pojedynczych można dostać "marne" 34 tysiące złotych, co przy zarobkach w klubie wygląda jak kieszonkowe. Gollob za występy w GP i DPŚ w sumie zarobił 280 tysięcy złotych.
- Dobrze, że mam sponsorów, którzy przejęli ciężar finansowania tych spraw, bo nagrody w cyklu to porażka. Utrzymanie się z nich jest niemożliwe - powiedział o nagrodach w Grand Prix Gollob.
Skoro Gollob wspomniał o sponsorach: polski żużlowiec po zdobyciu złota w 2010 roku przebierał w ofertach sponsorów. Enea, Monster, Sopro, Galeon i Rock Oil przelali na jego konto w sumie 2,5 mln zł. Najwięksi to Enea i Monster (każdy z nich płaci po pół miliona). Gollob jest znakomitym "słupem reklamowym", ponieważ świetnie promuje swoich sponsorów. Nie rozstaje się z czapeczką z logo reklamodawcy, a kiedy udziela wywiadów telewizyjnych, zawsze popija napój energetyczny z butelki z napisem "Monster".
Żużlowcy zarabiają wielkie pieniądze, ale nie przechowują ich na kontach. Nawet ponad połowę rocznych zarobków muszą przeznaczyć na sprzęt i przygotowania. Przykład? Motocykl żużlowy kosztuje około 70 tysięcy złotych, a Gollob w sezonie potrzebuje pięciu-sześciu maszyn. Jest też mnóstwo drobnych wydatków, które składają się na pokaźną całość: na przykład opona kosztuje 250 zł, a trzeba ją wymienić po dwóch biegach. Z kolei za kombinezon trzeba zapłacić około 3 tys. zł.
Gollob inwestuje w nieruchomości, ma ośrodek wypoczynkowy i jest współwłaścicielem hotelu na północy Polski. Poza tym kupił ranczo pod Barceloną. Lubi też szybkie auta: ma porsche panamera i mercedesa S-klasy.
W 2010: 6,0 mln zł (10. miejsce), prognoza: awans