Żużel: Tak się bawią złote Byki z Leszna [GALERIA]

2017-09-26 8:25

Cóż to był za mecz, cóż to był za sezon! Po rewelacyjnym widowisku we Wrocławiu Unia Leszno zremisowała z miejscową Spartą 45:45 i obroniła ośmiopunktową przewagę z pierwszego meczu finału żużlowej Ekstraligi. Świętowanie w Lesznie trwało do białego rana!

49:41 na własnym stadionie dawało leszczynianom tylko pozorny spokój. Bo żużlowcy Sparty ani myśleli odpuszczać, chcieli za wszelką cenę wydrzeć Bykom z Leszna złote medale, o czym otwarcie przed meczem mówili. Już na początku spotkania pokazali, że nie rzucają słów na wiatr. Szalał na torze Maksym Drabik, który wrócił do formy po dwóch tygodniach (!) od złamania obojczyka. Już po trzech biegach w dwumeczu był remis i zanosiło się na wielkie emocje w dalszej części spotkania. Jednak po kilku słabszych biegach goście wzięli się w garść. Decydujące były biegi nominowane (14. i 15). Pierwszy z nich podwójnie (5:1) wygrali leszczynianie, co tylko zwiększyło emocje. Dopiero bowiem ostatni bieg zdecydował o mistrzostwie Polski. Nawet przy remisie w dwumeczu mistrzem byłaby Sparta (zajmowała wyższe miejsce po fazie zasadniczej), ale do tego potrzebowała zwycięstwa 5:1. Taki wynik padł, ale dla Unii (wygrał Pawlicki przed Kołodziejem) i zaczęła się szalona radość gości z Leszna.

- Wiedzieliśmy, że przez cały sezon robiliśmy dobrą robotę, a finał jest zwieńczeniem tego wszystkiego - mówi szczęśliwy Janusz Kołodziej, raz po raz spoglądając na złoty medal. - Cieszymy się niesamowicie, bo w tym roku było wiele lepszych i gorszych momentów. Droga do tego mistrzostwa była bardzo trudna, bo przecież weszliśmy do play-offów z czwartego miejsca. Nie kalkulowaliśmy, po prostu w każdym biegu robiliśmy swoje - podkreśla.

Unia nie była faworytem ani półfinału, ani finału. Jednak to ona okazała się królową polskiego żużla. Już po raz 15. w historii.

- Cieszymy się, ten złoty medal będzie nas mobilizował do dalszej pracy. Cały sezon na to pracowaliśmy. Do Wrocławia przyjechaliśmy ze spokojnymi głowami, czuć było luz. W ostatnim biegu musieliśmy zdobyć co najmniej dwa punkty, a mając w składzie Piotrka Pawlickiego i Janusza Kołodzieja wiedzieliśmy, że po prostu musi się udać. Z trudem trzymaliśmy euforię do końca. Modliłem się, żeby chłopaki dojechali i przywieźli nam tytuł - relacjonuje Bartosz Smektała z Unii.

Żużlowców czeka teraz kilka miesięcy przerwy. Na tory wrócą dopiero w kwietniu. W Ekstralidze nie zobaczymy spadkowicza - ROW Rybnik, którego miejsce zajmie Unia Tarnów (wygrała finał 1. ligi z Wybrzeżem Gdańsk). Z kolei mecz o trzecie miejsce Falubaz - Stal został odwołany z powodu opadów deszczu.

Unia Leszno mistrzem Polski

GP Sztokholmu: Matej Zagar najlepszy, Bartosz Zmarzlik drugi

Gorące wsparcie Taia Woffindena [GALERIA]

Najnowsze