Żużel: To oni dodają MOCY w czarnym sporcie [ZDJĘCIA]

2016-07-20 9:18

Żużel w ostatnich latach coraz bardziej przypomina Formułę 1. W tym wyścigu zbrojeń coraz większą rolę odgrywają tunerzy (mechanicy przygotowujący dla zawodników silniki). Najlepsi dostają kosmicznie wysokie wynagrodzenie.

Przed laty najważniejsze były czysto techniczne umiejętności, dlatego na torach panowali mistrzowie, tacy jak Tomasz Gollob czy Tony Rickardsson. Ostatnio jednak wystarczy mieć dobry sprzęt i nawet teoretycznie słabszy zawodnik może zostać mistrzem świata.

- Mechanicy robią nam wyścigówki. Sprzęt jest niezwykle trudny do prowadzenia. Idziemy w stronę Formuły 1, a powinniśmy iść w stronę żużla - narzeka Tomasz Gollob.

Karty rozdaje dziś czterech tunerów. Liderem wśród nich jest Szwed Jan Andersson. Nielubiany w środowisku, bo stawiający na Polaków, którym robi świetne silniki. Z rozmów z żużlowcami wyłania się obraz Anderssona niemowy, który całe dnie i noce spędza w garażu, przygotowując sprzęt. Szwed zajmuje się między innymi Tomaszem Gollobem.

O palmę pierwszeństwa rywalizuje z nim Brytyjczyk Peter Johns, dla którego priorytetem jest współpraca z żużlowcami Monstera: Woffindenem, Hancockiem i Holderem. Na Grand Prix przygotowuje silniki tylko im, innym żużlowcom może pomagać tylko w kontekście ligowym.

Coraz większą rolę odgrywają też Duńczyk Fleming Graversen i polski rodzynek - Ryszard Kowalski. Do czołówki, na razie nieskutecznie, próbują dobijać Duńczycy Brian Karger i Finn Rune Jensen oraz Niemiec Anton Nischler.

Walka o względy tunerów to wielka licytacja. Jeśli ktoś dobrze zapłaci, może uzyskać serwis silnika w 2-3 dni (standardem są dwa tygodnie). Na rynku szaleje Duńczyk Nicki Pedersen, który podobno jest w stanie przebić każdą ofertę. Tunerzy zarabiają znakomicie, najlepsi w ciągu roku wyciągają nawet 4 miliony złotych. A zawodnik, który chce się liczyć, musi przygotować dla swojego tunera około miliona złotych.

Każdy żużlowiec robi wielką tajemnicę z tego, z którym tunerem współpracuje. Jednak łatwo to sprawdzić. Tunerzy na silnikach grawerują swoje symbole. W przypadku Anderssona jest to JARacing, Johnsa - PJR, Graversena - FGM, a Kowalskiego - RKRacing.

- Nie ograniczyłem się do współpracy z jednym tunerem, biorę silniki od trzech. Uważam ich za najlepszych na świecie. Z którymi? To już zostawiam dla siebie, nigdy się takimi rzeczami nie chwalę - mówi Maciej Janowski, który współpracuje z. Johnsem, Anderssonem i Kowalskim.

Najnowsze