Walka Tomasz Adamek - Kevin McBride. 40 księży modli się o zwycięstwo Adamka - WYWIAD

2011-04-09 4:00

W sobotnią noc Tomasz Adamek (35 l., 43 zwycięstwa - 1 porażka, 28 nokautów) zmierzy się z Kevinem McBride'em (38 l., 35-8, 29). Jeśli "Góral" przegra, straci prawo do pojedynku o mistrzostwo świata. Polak liczy, że w odniesieniu zwycięstwa pomoże mu... modlitwa czterdziestu księży, którym kupił bilety tuż przy ringu!

"Super Express": - Czy wiesz, że bukmacherzy nie dają Kevinowi McBride'owi żadnych szans na wygranie walki z tobą?

Tomasz Adamek: - Nawet się tym nie interesowałem. Nigdy mnie nie pociągały tego typu rozrywki. Hazard to nie moja rzecz, może kilka razy zagrałem w totolotka, jeszcze kiedy mieszkałem w Polsce. Raz wygrałem trójkę i dostałem kilka groszy (śmiech). Najwyraźniej jest mi przeznaczone, by zarabiać na życie, boksując w ringu. Szanse Kevina w tej walce? Każdy ma szanse w ringu, dopóki nie zabrzmi ostatni gong.

- Jakie masz dla niego niespodzianki?

- Szybkość, większą elastyczność w ringu i silniejsze ciosy. I jeszcze kilka innych elementów, których teraz nie zdradzę, bo to tak, jak opowiadanie treści filmu przed jego zakończeniem. Zapraszam wszystkich kibiców do obejrzenia tej walki, wtedy zobaczą wszystkie niespodzianki, które przygotowałem na sobotnią noc.

- Na twej walce będzie ponoć kilkudziesięciu księży...

- Będzie ich dokładnie czterdziestu, kupiłem im bilety na bardzo dobre miejsca, tuż przy ringu. Ich modlitwa i wsparcie są dla mnie bezcenne. Modlą się za moje zwycięstwo i w ich modlitwie jest ogromna siła. Są to moi znajomi księża z parafii w New Jersey, a także z Pensylwanii. Od kilku lat wiernie mi kibicują, przychodzą na moje walki. Kilku z nich kiedyś trenowało boks, więc oglądają moje pojedynki bardzo fachowym okiem.

- McBride korzysta z pomocy hipnotyzera. Nie boisz się tego?

- (śmiech) Na mnie takie sztuczki nie działają. Niedawno byłem u spowiedzi, więc jestem odporny na wszelkie moce i czary-mary. Ja nigdy nie korzystałem z pomocy takich sztuczek.

- Nawet z pomocy psychologa sportowego?

- Nie. Kiedy jeszcze boksowałem amatorsko, na nasze zgrupowania przychodził psycholog. Śmiałem się z tego, co mówił, jego teorie zupełnie do mnie nie przemawiały. Ja uważam, że ludziom silnie wierzącym w Boga nie potrzeba żadnej psychologii. Dzięki modlitwie i z bożą pomocą można sobie poradzić z każdym wewnętrznym problemem, który nas trapi.

- Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę rękawic?

- Nowe są po prostu wygodniejsze, to była dobra decyzja. Ale buty będę miał te, w których walczyłem z Vinnym Maddalone. Są w dobrym stanie, bardzo wygodne i już dopasowane do moich stóp. Nigdy nie wkładam nowych butów tuż przed walką, muszę w nich pochodzić przynajmniej tydzień.

- Przed tobą będzie walczył Andrzej Fonfara. Jego kolegą jest Andrzej Gołota, który wybiera się na galę...

- Rzeczywiście, ponoć się zapowiadał. Ziggy powiedział, że dla Gołoty zawsze znajdzie się bilet wstępu. Ja nie mam nic przeciwko jego obecności. Zresztą pewnie i tak go nie zauważę, gdy będę wchodził do ringu, bo nigdy nie rozglądam się po widowni. Nawet nie wiem, gdzie w czasie walki siedzi moja żona!

Najnowsze