Przed rewanżem rozmawiamy ze Steve'em Cunninghamem.
"Super Express": - Cieszysz się, że będziesz miał okazję do rewanżu na Adamku?
- Tak, bardzo. Chcę jednocześnie podkreślić, że nie ma we mnie nienawiści do Tomka czy chęci zemsty. Bardzo go szanuję, byłem na jego wielu walkach. Nasz pierwszy pojedynek był wspaniałym widowiskiem, mam nadzieję, że kolejne starcie też będzie wspaniałe.
- Mówiłeś, że Adamek w ostatniej walce z Travisem Walkerem był słaby...
- Nie mówiłem niczego takiego, a na pewno nie do ciebie (śmiech). Oglądałem ten pojedynek, Tomek leżał na deskach. Ale wygrał, pokazał charakter.
- Walka z Adamkiem będzie dopiero twoim drugim pojedynkiem w wadze ciężkiej. Nie za wcześnie na takie wyzwanie?
- Uważam, że teraz właśnie jest najlepszy czas na ten pojedynek. Dzięki tej walce mogę zdobyć 2. miejsce w rankingu IBF, a później dostać szansę walki o mistrzostwo świata. Nasz pojedynek będą oglądały miliony Amerykanów, gdyż pokaże go telewizja NBC. Co jeszcze mógłbym sobie zamarzyć?! Ludzie, którzy twierdzą, że dla mnie za wcześnie na taką walkę, myślą, że są ekspertami i wszystko wiedzą. A tak naprawdę tylko jeden Bóg jest wszechwiedzący.
- Jak będzie wyglądał "ciężki" Cunningham w walce z Adamkiem?
- Znakomicie. Jestem w doskonałej formie.
- Co jest twoją najsłabszą stroną?
- Szczerze mówiąc, nie widzę żadnej, jestem w fantastycznej kondycji i formie.
- Jaki masz plan pokonania Adamka?
- Przyjedź na walkę, to zobaczysz (śmiech).
- A jak jest z kasą, dobrze ci zapłacili?
- Pieniądze nie są do końca takie, jak chciałem, ale ten pojedynek daje mi szansę awansu w rankingach. I tu jest wartość, a nie w pieniądzach. Moi ludzie pracują nad znalezieniem sponsorów i to też będzie dobry zastrzyk finansowy.
- Kto w trudnych życiowych chwilach daje ci największe oparcie?
- Pan Bóg jest moją skałą, na której zawsze mogę się oprzeć, wiem, że czuwa nade mną zarówno w złych, jak i dobrych chwilach. Po Bogu jest moja rodzina, ukochana żona i dzieci, mam w nich ogromne wsparcie.
- Twój syn Steve Junior idzie w twoje bokserskie ślady.
- Tak, już boksuje i bardzo dobrze mu idzie. Kiedy go zobaczyłem na sparingach, byłem zaskoczony, że tak świetnie sobie radzi. Uczył się ode mnie, podglądając mnie na sparingach. Mój młodszy syn Cruz ma roczek i też uwielbia boksować. Chyba obaj pójdą w moje ślady.
Tak było 4 lata temu
11 grudnia 2008 roku Tomasz Adamek we wspaniałym stylu zdobył tytuł mistrza świata IBF wagi junior ciężkiej, posyłając na deski Steve'a Cunninghama aż trzy razy (w 2., 4. i 8. rundzie). Mimo to werdykt nie był jednogłośny. Polak wygrał 2:1, bowiem sędzia Clark Sammartino z USA wytypował zwycięstwo Cunninghama 114:112. Pozostali dwaj arbitrzy punktowali 115:112 i 116:110 na korzyść Adamka.
- Walka była bardzo wyrównana, on był jednak minimalnie lepszy - przyznał po walce Cunningham. Jak będzie w rewanżu?