"Super Express": - Niedawno zakończyłeś treningi w Houston. Podobno pobił cię tam w ...ping-ponga Artur Szpilka?
Fonfara: - Wygrał ze mną trzy do jednego. Ale będą jeszcze gry rewanżowe (śmiech). Toczyliśmy też zacięte pojedynki na Playstation. Odkąd Artur jest w USA, mamy ze sobą częsty kontakt. Znamy się jeszcze z Polski. Fajnie, że tu trenuje, ma wspaniałe warunki, myślę, że się boksersko rozwinie.
- Widziałeś fantastyczną walkę Krzysztofa Głowackiego z Marco Hukiem...
- Tak, byłem pewny, że będzie to dla Krzyśka ciężki pojedynek. Ale wiedziałem też, że ma bardzo mocne uderzenie i może wygrać przed czasem. Znam go, tak jak Artura, jeszcze z czasów gdy byliśmy w kadrze narodowej. Cieszę się, że pokazał ogromne serce do walki, wstał po strasznym nokdaunie z desek i walczył dalej. Myślę, że pomogła mu też ogromna wiarą w zwycięstwo. Podniósł się jak Feniks z popiołów.
Nowa dieta Artura Szpilki. Płaci za nią dziennie 300 złotych!
- Ty masz niedługo walczyć z Nathanem Cleverlym. Jaki to rywal?
- Bardzo mocny, sześciokrotnie bronił pas WBO. Mój rówieśnik, podobno jest w wysokiej formie. Na pewno jest żądny wygranej, bo to będzie jego debiut w USA. Mocniejszy niż Julio Cesar Chavez Junior, którego ostatnio pokonałem. Jest dobry technicznie, szybki, nie ma bardzo mocnego uderzenia, ale jest precyzyjny, bije dobrze lewą ręką. Zwycięstwo nad nim przybliżyłoby mnie do pojedynku o mistrzostwo świata.
- Jak wyglądają twoje przygotowania do tego starcia?
- W Houston trenowałem trzy tygodnie, mam tu bardzo dobrego trenera od przygotowania fizyczno-kondycyjnego Eda Jacksona, z którym przygotowywałem się do walki z Chavezem Juniorem. A sparingi i treningi mam w Chicago. Koncentruję się także na utrzymaniu diety, gdyż muszę trochę zgubić wagi.