Najwybitniejsi zawodnicy biją rekordy zarobków (Tomasz Adamek 10 mln zł za walkę z Witalijem Kliczką). Rodzą się nowe gwiazdy (Artur Szpilka). Tyle że słabsi klepią biedę - Krzysztof Szot wciąż utrzymuje rodzinę głównie z pracy w masarni. Gale bokserskie zapełniają i największe hale, i najmniejsze obiekty. Pełno boksu w telewizjach, bez których pieniędzy nie byłoby takiego boomu na boks. Niech więc nikogo nie dziwi, że bardzo wysoko w rankingu najbardziej wpływowych osób w polskim boksie są szefowie największych telewizji promujących ten sport.
1. Piotr Werner (60 l.) i Andrzej Wasilewski (40 l.). Zdystansowali konkurentów
Współwłaściciele największej grupy bokserskiej 12 Round Knockout Promotion. Znakomicie się uzupełniają. Wasilewski - znany prawnik, syn byłego prezesa PZB mecenasa Jacka Wasilewskiego - świetnie prezentuje się w telewizji, jest twarzą firmy. Werner - były międzynarodowy sędzia piłkarski - pozostaje w cieniu, wykonując czarną robotę, organizując gale, załatwiając lokalnych sponsorów.
Mają największą bokserską stajnię (Włodarczyk, Szpilka, Kołodziej, Kostecki, bracia Hutkowscy, Wawrzyk, Jackiewicz), największego sponsora (Kompania Piwowarska) i największą telewizję do reklamy (Polsat), współpracują z czołowymi promotorami w Europie i USA. Handlują także prawami telewizyjnymi.
2. Marian Kmita (50 l.)
Szef Polsatu Sport, potentata na rynku relacji bokserskich. Ma wielką władzę, jeszcze większe pieniądze (prezesa Solorza-Żaka), a także największą platformę telewizyjną do dyspozycji. Ustawiają się do niego kolejki promotorów i pośredników w handlu prawami telewizyjnymi. Twardy negocjator. Wasilewski często wychodził z jego gabinetu, narzekając, że Kmita znów wydusił go jak cytrynę i będzie musiał dołożyć do gali.
3. Andrzej Gmitruk (61 l.)
Po rozstaniu z Tomaszem Adamkiem i telewizją Canal+ jego pozycja jako trenera i promotora osłabła. Wciąż jednak pozostaje bardzo wpływowym w boksie człowiekiem. Trenuje Mateusza Masternaka, organizuje gale we współpracy z firmą Portfel, pracuje jako komentator telewizyjny. Człowiek - orkiestra.
4. Fiodor Łapin (45 l.)
Wybitny szkoleniowiec, ogromny autorytet. Główny trener grupy Knockout Promotion. Zapatrzony w niego jak w ikonę jest utalentowany Artur Szpilka. Chcą z nim trenować także bokserzy spoza grupy (Albert Sosnowski, Grzegorz Proksa). Promotorzy konsultują z nim dobór rywali dla zawodników.
5. Krzysztof Zbarski (40 l.)
Najbardziej tajemniczy z grona wpływowych. Promotor Grzegorza Proksy i Alberta Sosnowskiego, stworzył SportKlub. Teraz planuje uruchomić w nim Fight Club, nowy telewizyjny kanał poświęcony sportom walki. Wspólnie z Andrzejem Wasilewskim jest potentatem na rynku sprzedaży praw telewizyjnych.
6. Tomasz Smokowski (39 l.)
Znakomity komentator piłkarski ostatnio awansował na dyrektora ds. sportu w Canal Plus. Ta stacja specjalizuje się w futbolu, ale pokazuje też wielkie i małe gale bokserskie. Pielgrzymki do niego promotorów i pośredników są krótsze niż do Mariana Kmity, ale też się ustawiają.
7. Jacek Grabarczyk i Bartosz Dobrzyński
Bokserskim kibicom te nazwiska nic nie mówią, ale to oni jako dyrektorzy Kompanii Piwowarskiej (piwo Wojak) wykładają na boks wielkie pieniądze. Po 2,5 miliona złotych rocznie, przez 5 lat. Drugi w rankingu sponsorów Portfel inwestuje w boks dużo skromniej.
8. Dariusz Michalczewski (44 l.)
Były zawodowy mistrz świata w boksie. Fundował stypendia dla utalentowanych bokserów. Teraz nie ma żadnej realnej władzy w boksie, ale robi dużo dla dobrego wizerunku tego sportu. Zawsze chętnie i ciekawie komentuje bokserskie wydarzenia. Podobno przygotowuje bokserską inicjatywę z TVP. Na razie to tajemnica.
9. Tomasz Babiloński (32 l.)
Najmłodszy z polskich promotorów (w jego stajni są m.in. rewelacyjny Głażewski oraz Cieślak, Zimnoch i Sołdra), przebił się ze swoimi galami do TVP i Canal Plus. Nie wyszedł mu tylko interes ze sprowadzeniem do Polski Mike'a Tysona (utopił w nim 70 tys. dol.). Ale wierzy, że odzyska pieniądze (ma wyrok sądowy).