Jeszcze niedawno zastanawiała się nad przejściem za zawodowstwo. Ale nie będzie nową Lailą Ali, bo od soboty Karolina Michalczuk myśli już zupełnie o czym innym.
- Chcę zdobyć dla Polski złoty medal olimpijski. Tylko tego brakuje w mojej kolekcji - wyznaje bokserka Paco Lublin, która przed trzema laty została mistrzynią Europy, a w ten weekend w Ningbo (Chiny) mistrzynią świata w kat. 54 kg.
- Najlepsza na świecie mogłam być już na poprzednim czempionacie. Już wtedy powiedziałam sobie, że muszę się odkuć. Jak coś postanowię, to na bank tak będzie - mówi z pewnością w głosie.
Tym razem, mimo przegranej pierwszej rundy 1:4, Polka wygrała finałową walkę z Nicolą Adams 10:6. - Walczyłam z nią w tym roku na mistrzostwach Unii Europejskiej. Pomyślałam, że skoro tam ją pokonałam, to i tu nie może być inaczej. I w kolejnych dwóch rundach wzięłam się do roboty - opisuje Karolina.
Ma trzech braci, na których w młodości wypróbowywała siłę swoich pięści. - Do dziś mi to wypominają. Na treningach też zresztą boksuję z mężczyznami. I choć są o kilka kilogramów ciężsi, to za każdym razem widzę w ich oczach strach - wyznaje pięściarka.