Rosyjski pięściarz przez lata był w czołówce rankingów wagi ciężkiej. Do dziś jest najwyższym i najcięższym mistrzem świata królewskiej kategorii. Swój wzrost, a co za tym idzie i masę, Nikołaj Wałujew zawdzięcza akromegalii - jego przysadka mózgowa wydziela za dużo hormonu wzrostu.
Jego choroba cały czas postępuje z powodu dużego ryzyka związanego z przeprowadzeniem kolejnej operacji. Poprzednie dwie nie przyniosły większego skutku. W jego mózgu wciąż został guz, którego wycięcie mogłoby skutkować nieprzeżyciem operacji.
- Istniało zbyt duże ryzyko, że umarłbym podczas operacji. Kolejne operacje niosą za sobą zbyt duże zagrożenie. Problemem było to, że najważniejsze naczynia przechodziły właśnie przez guza. Lekarz nie chciał ryzykować, to było jak ruletka. Teraz przechodzę miesięczną terapię - mówił na łamach TV Centr.
Wałujew jest jednym z nielicznych mistrzów świata, który nigdy nie został pokonany przed czasem. W swojej karierze stoczył 53 pojedynki, z których przegrał dwa, a jeden został zweryfikowany jako no-contest. Ostatni raz zawalczył w 2009 roku, gdy przegrał z Davidem Hayem.