Damian Wrzesiński - Marek Laskowski, czyli nauczyciel kontra złomiarz

2018-02-24 3:00

Pojedynek Damiana Wrzesińskiego (30 l., 12-1-1, 5 k.o.) z Markiem Laskowskim (29 l., 9-8-2, 1 k.o.) o zawodowe mistrzostwo Polski w wadze lekkiej może być jednym z najciekawszych na sobotniej gali w Zgorzelcu. Pięściarze mierzyli się ze sobą w listopadzie, jednak walkę szybko przerwano bez werdyktu. Obu zawodników łączy jedno - nie są w stanie utrzymać się jedynie z boksu, ale nie narzekają i treningi łączą z pracą.

Wrzesiński jest nauczycielem wf. w Szkole Podstawowej nr 50 na poznańskich Starych Żegrzach. - Na początku roku szkolnego rozpisałem sobie zajęcia tak, by bez problemu łączyć je z treningami. Daję radę - zapewnia najlepszy polski lekki.

Ma dodatkową motywację, aby wygrać, wszak dwa tygodnie temu urodziła mu się córeczka Marina. Laskowski pochodzi z Wrocławia, boksował w tamtejszej Gwardii (największym sukcesem był brąz MP U-20 w 2007 r.), ale w 2009 r. przeprowadził się za miłością do szkockiego Aberdeen. Początkowo dorabiał na zmywaku, a od 6 lat jest zatrudniony na złomowisku.

- Teoretycznie jeżdżę na wózku widłowym, ale w praktyce robię wszystko. Przed sobotnią walką byłem zatrudniony jedynie "na papierze", bo w rzeczywistości dostałem 4 tygodnie wolnego na przygotowania - uśmiecha się pięściarz.

W listopadzie w Częstochowie ich walkę przerwano w 2. rundzie po przypadkowym zderzeniu głowami. Laskowski zalał się krwią, ale w jego narożniku nie było osoby odpowiedzialnej za rozcięcia (tzw. cutman), dlatego nie chciał ryzykować i nie kontynuował walki (gdyby pojedynek wyszedł poza 4. rundę, byłby punktowany). - Byłem wkurzony, że tak to się skończyło, ale to była jedyna mądra decyzja. Teraz będzie ze mną cutman - zaznaczył Laskowski.

Zobacz również: Maciej Sulęcki gotowy na walkę z Danielem Jacobsem. Polski wojownik podbije Nowy Jork?

Najnowsze