- Ręka wygląda strasznie...
- Tragedia, no nie? Tak mnie boli, że prawie prosto z lotniska pojechałem na prześwietlenie. Z Pekinu przyleciałem w czwartek w nocy, a o 9 rano w piątek byłem na prześwietleniu.
- Opiekujący się tobą doktor Dave Smith twierdzi, że być może doznałeś zerwania trycepsa i ścięgien łączących mięśnie przedramienia z łokciem.
- To wersja najgorsza. Najlepsza, że zerwanie jest tylko częściowe i wymagać będzie tylko 4-6 tygodni rekonwalescencji. Najgorsza to 4-6 miesięcy i chyba już boks z głowy. Zresztą zawsze coś mi się dzieje na moje ulubione święta Bożego Narodzenia. Po drugiej walce z Bowem jadłem wigilijną kolację przez słomkę, bo miałem pękniętą szczękę, a teraz to...
- Co sprawia największy ból?
- Nie mogę wyprostować ręki, mam problemy z przekręcaniem dłoni, zaciskanie pięści sprawia ból... Wystarczy? Praktycznie cały czas czuję tępy ból.
- Szkoda, bo chętnych do walki z Gołotą nie brakuje. Rewanż w Warszawie chce ci dać Ray Austin, ochotę na walkę ma Tomek Adamek.
- Na Adamka to akurat mogę wyjść teraz, zaraz. Prosto z gabinetu, z ręką na temblaku. Poważnie. Skąd mu do głowy przychodzi, że może ustać ze mną na ringu? Bo przegrałem z Austinem przez kontuzję? Najchętniej walnąłbym Adamka już teraz za takie głupie pomysły. Coś mu się chyba w głowie poprzestawiało, że może na mnie wyjść i ma szanse. Śmieszy mnie to. Co do Austina... Zobaczymy, czy będzie tak mówił, jak będę zdrowy.
- Tomek ma w swoim narożniku twojego byłego trenera Andrzeja Gmitruka...
- No i co z tego? Mogą na mnie wyjść razem, nie ma różnicy. Normalnie mam taką zasadę, że nie biję kobiet, dzieci i Adamka, ale mogę zrobić dla niego wyjątek. Tylko kontrakt ma wyglądać tak: kto przegra, nie dostanie nic, zwycięzca bierze wszystko.