- Powiedziałaś już Tomkowi, że czas skończyć z boksem?
Dorota Adamek (żona boksera): - Nie, bo wiem, że i tak tego nie zrobi. Skończy z boksem, kiedy uzna, że nadszedł na to czas.
- Twarz Tomka goi się błyskawicznie. Czy jako wykwalifikowna pielęgniarka robisz mu jakieś specjalne okłady?
- Nie (śmiech). Wyglądał na konferencji prasowej nie najlepiej, gdyż było to zaraz po walce, był zmęczony i obolały. Ale jego skóra goi się bardzo szybko.
- Oglądałaś tę walkę?
- Nie, w ogóle nie patrzyłam na ring. Nigdy walk Tomka nie oglądam i tak samo było tym razem. Siedziałam ponoć z kamienną twarzą, tak mówili znajomi. Byłam dziwnie spokojna.
- Jakie to uczucie, kiedy mąż wojownik przegrywa?
- Dla mnie mąż nie jest przegranym, ciągle jest wojownikiem. Samo to, że Tomek mógł walczyć z Kliczką jest już wygraną, bo Kliczko jest najlepszy na świecie. Bardzo miłe i pokrzepiające są wpisy fanów Tomka, ludzie gratulują mu tego pojedynku i zapewniają, że dla nich jest wygranym. Ta walka z Kliczką była po coś Tomkowi dana, wierzę, że wszystko dzieję się z jakiejś przyczyny. A co nas nie pokona, to nas umacnia.
- Po walce z Kliczką czekała was walka z samolotem, w którym była awaria...
- W tym samolocie oczywiście bałam się, niektórzy wpadli w panikę. Zaczęto mówić o zakładaniu masek. Ja wtedy wzięłam głęboki oddech, to mnie uspokoiło, bo wiedziałam, że nie mogę nic zmienić. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.