Gala Boksu w Moskwie. Gmitruk tylko u nas: Masternak mógł jeszcze walczyć

2013-10-07 7:00

Niepokonany Mateusz Masternak (26 l., teraz 30-1, 22 k.o.) doznał w Moskwie pierwszej porażki w karierze i stracił pas mistrza Europy w wadze junior ciężkiej. Zdetronizował go Rosjanin Grigorij Drozd (34 l. 36-1). W 11. rundzie sędzia przerwał walkę.

"Super Express": - Arbiter podjął dobrą decyzję?

Andrzej Gmitruk: - Uważam, że nie. Mateusz mógł jeszcze walczyć. Sędzia powinien dać mu szansę, mógł go liczyć. Wtedy Mateusz dostałby kilkanaście sekund na dojście do siebie i potem wszystko byłoby możliwe, w ostatniej rundzie mógłby odrobić straty. A walka była na styku, po 10 rundach jeden sędzia widział prowadzenie Masternaka (96:94), dwóch Drozda (95:94 i 99:93).

- Od drugiej rundy Masternak walczył z rozciętym łukiem brwiowym. Jak doszło do tej kontuzji?

- To się stało prawdopodobnie po jednym z sierpowych Drozda. Rana była bardzo głęboka, a od piątej rundy jeszcze się pogłębiła, bo łuk pękł także od środka. Wtedy Mateusz mówił mi, że właściwie nie widział żadnych ciosów Rosjanina z lewej strony i Drozd mógł bezkarnie bić prawą ręką. Wielka szkoda, na marne poszedł kawał roboty.

- Czym was zaskoczył Drozd?

- Muskulaturą. Jak go zobaczyłem na wadze, wyglądał jak gladiator, był zupełnie niepodobny do Drozda z poprzednich walk. Prawdopodobnie na obozie treningowym jadł dużo owoców.

Gala bokserska w Moskwie. Porażka Mateusza Masternaka przez techniczny nokaut. Zapis relacji NA ŻYWO

- To dziwne, ale podobno była w kontrakcie klauzula rewanżu?

- Nic takiego nie było. To była walka o mistrzostwo Europy, rewanżu nie będzie.

- Co więc dalej z Masternakiem?

- Musi odbudować swą pozycję, zapewne dostanie w następnej walce słabszego rywala. A potem zobaczymy. Na pewno trzeba będzie coś zmienić w organizacji jego przygotowań, szczególnie w sprawie doboru sparingpartnerów. Będziemy o tym dyskutowali z niemieckim promotorem Mateusza.

Najnowsze