Tomasz Adamek jest w najbardziej niezręcznej sytuacji, bo jest między młotem i kowadłem - trenerem, z którym pracuje od 11 lat i menedżerem, który pomógł mu rozwinąć karierę w USA i doradza w wielu codziennych sprawach. Zapytany, gdzie leży konflikt, Tomek nie chcę się o trenerze wypowiadać krytycznie, ale chyba przeszkadza mu fakt, że Gmitruk nie spędza z nim tyle czasu, ile poświęcają bokserom jego klasy inni znani szkoleniowcy. - W przygotowaniach do walki z Andrzejem Gołotą trenera miałem do dyspozycji przez niespełna miesiąc. Tak samo będzie teraz, bo Andrzej ma wiele obowiązków w Polsce i może do mnie przylecieć dopiero na początku 2010 roku. Policzyłem - to będą cztery wspólne tygodnie - powiedział Adamek. Kiedy zapytałem z kim będzie pracował przez pierwsze cztery tygodnie obozu, Adamek odpowiedział: - Z lustrem i Ralfem Mendozą, ale on jest bardziej od przygotowania fizycznego, w boksie prochu nie wymyśli. Na pytanie czy przydałby mu się trener, z którym byłby przez cały okres przygotowań, jak wszyscy inni zawodnicy walczący o tak wysoką stawkę jak on, również odpowiedział pytaniem: - A jak myślisz?
Rozalski nie ukrywa, że najbardziej zdenerwował go fakt, że Andrzej Gmitruk uważa, iż z "opiekunami Adamka nie ma dialogu". - Dlaczego się hamować, trzeba było od razu napisać, że dialogu nie ma ze mną, z Zyggim Rozalskim - stwierdził. - Gmitruk zastanawia się czy dalej pracować z Tomkiem. Trudno zgodzić się na takie stawianie sprawy, bo on ma po prostu trenować, a nie się zastanawiać czy Gmitruk przyjedzie do Stanów, czy nie i ewentualnie kiedy może to zrobić. Ludzie z branży, gdy widzą w hali treningowej samotnego Adamka, pytają często co się stało z jego trenerem. I co mam odpowiadać? Że ma swoje gale w Polsce i gdy będzie miał czas, to przyleci?
- Gmitruk nie odpowiedział na propozycję zatrudnienia drugiego trenera, opiekuna, który byłby z Adamkiem, kiedy on sam nie będzie miał czasu - dodał Rozalski. - Ponadto uważa, że zarabia za mało. Za walkę z Gołotą, na którą poświęcił miesiąc, dostał 25 tysięcy dolarów, miał zapewnione podczas obozu w Stanach mieszkanie, 500 dolarów tygodniowo na jedzenie i samochód. Chyba da się żyć? Zgadzam sie, że tą sprawę trzeba rozwiązać jak najszybciej. Andrzej niech jednak nie dyskutuje ze mną przez prasę - jeśli chce z nami pracować, na pewno się dogadamy, zna mój numer telefonu. Nie chce, nie ma czasu, zdrowie mu na taki ciężki przecież tryb życia nie pozwala? Zostaniemy przyjaciółmi, nie ma sprawy. I jeszcze jedno - ja nie mam z tego bokserskiego interesu żadnych korzyści finansowych. Zapytajcie Tomka, ile biorę z jego gaży za walki, zapytajcie telewizję o to samo, a odpowiedź będzie identyczna - zero, ani centa. W Polsce nawet za swoje pokoje hotelowe i bilety dla siebie oraz gości zapłaciłem z własnej kieszeni.
Zapytany czy ma już kandydatów na potencjalnego następcę Andrzeja Gmitruka, Rozalski odpowiedział: - Każdy menedżer musi się liczyć z tym, że czasami drogi trenera i zawodnika się rozstają. Chętnych nie brakuje, ale to będzie ostateczność.
Gmitruk, Adamek, Rozalski: Trzy strony medalu?
Andrzej Gmitruk, trener związany z nazwiskiem i sukcesami Tomasza Adamka nie jest zadowolony ze współpracy z ekipą swojego boksera. Zyggi Rozalski ma z kolei zarzuty co do pracy wkładanej przez Andrzeja Gmitruka w przygotowanie "Górala". Jedno jest pewne - ich konflikt musi zostać rozwiązany, bo traci na nim ten najbardziej zainteresowany, Tomek Adamek.