"Super Express": - Jak ustosunkujesz się do pretensji Masternaka?
Andrzej Gmitruk: - Mateusz sam przyznaje, że już po walce z Corbinem miał myśli, żeby mi podziękować za pracę, ale chciał ze mną w narożniku stoczyć jeszcze jeden pojedynek. Ja to czułem i nie była to sytuacja dla mnie komfortowa. Dobrze więc, że doszło do rozstania. Było chyba nieuchronne.
Przeczytaj również: Zimnoch vs Binkowski na gali w Wieliczce. Binkowski: Zimnoch to KONFIDENT
- Ale musiało to nastąpić za pośrednictwem mediów?
- Byłem już trochę zmęczony całą sytuacją. Ja się może trochę zmieniłem, nie jestem filozofem, jestem prostym chamem. Czasami przekazuję informacje z mostu, także przez media.
- Kryzysowa w waszej współpracy wydaje się ta walka z Corbinem, którą Mateusz wygrał, ale w kiepskim stylu. Co się stało?
- Ja wiem, dlaczego Mateusz walczył źle, ale nie ma co już do tego wracać. Mateusz wie dużo więcej niż ja, dlaczego słabo walczył. I na tym zakończmy.
- Rozliczyliście się już także finansowo?
- Jeszcze nie, ale nie mam najmniejszych obaw. Pod tym względem Mateusz zawsze był solidny i uczciwy, złego słowa nie mogę o nim powiedzieć.
- Co teraz przekazałbyś Masternakowi?
- Dziękuje Mateuszowi i całemu teamowi za 7 lat pracy. Zawsze będę Mateuszowi życzył wszystkiego najlepszego. I życzę mu nadal powrotu do wielkich sukcesów.