Jego kariera to były - jak to w życiu - wzloty i upadki. Można go było kochać po zdobyciu olimpijskiego brązu w Seulu, wspaniałych walkach z Riddickiem Bowe'em czy Johnem Ruizem i Chrisem Byrdem, w których został według nas oszukany przez sędziów i pozbawiony mistrzostwa świata (ciekawe, czy na przykład na przegraną z Ruizem, którego miał dwa razy na deskach, nie wpłynął fakt, że przed walką odrzucił propozycję Dona Kinga, żeby jego menedżerem został syn Dona?). Można też było z niego szydzić po błyskawicznej przegranej z Lewisem, biciupo jajach Bowe'a czy poddaniu się Tysonowi.
Gołota - Nicholson. Kto jeszcze wystąpi na gali?
My wybieramy pierwszy wariant. Jesteśmy wdzięczni Gołocie za wszystkie wzruszenia (dobre i złe), jakich nam dostarczył, za wielkie emocje, za specyficzne poczucie humoru, za dobre serce (żeby szybko wspierać potrzebujących, jego promotor Ziggy Rozalski proponował nawet dziennikarzowi "Super Expressu" przewiezienie do Polski czeku na 100 tys. dolarów od Gołoty).
Andrzej, dziękujemy i życzymy Ci szczęścia.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail