Tomasz Adamek: Grant przyjął tyle, ile trzeba

2010-08-23 10:51

Teraz już wiem, jak to jest walczyć z tak wielkim chłopem. Kilka razy porządnie mnie uderzył i nie łatwo było go trafić, ale ważne, że dostał tyle, ile trzeba - mówi "Super Expressowi" na gorąco po walce z Michaelem Grantem (38 l.) Tomasz Adamek (34 l.).

Super Express": - Boli?

Tomasz Adamek: - Co to za pytanie? (śmiech) Jak ma nie boleć? Grant trafił mnie kilka razy, a to jest silny chłop i ma ciężką rękę. Ale nie skarżę się, taką sobie wybrałem robotę, że trzeba czasem oberwać. Mam poranione łuki brwiowe, ale za kilka dni na mojej twarzy nie będzie już prawie śladu po walce.

- Kiedy następna walka? Teraz czas na Kliczków?

- Dajcie mi trochę odpocząć. O datach i przeciwnikach decydują promotorzy. Moim zadaniem jest dobrze boksować i być zdrowym. Teraz odpoczynek, a za jakieś dwa tygodnie wrócę na salę treningową. Ja długo bez boksu nie wytrzymam. Już po kilku dniach zaczyna mnie nosić. Ważne, że udało się pokonać wielkiego Mike'a. To był dobry test, teraz wiem, jak jest powalczyć z wielkim facetem, większym ode mnie o pół głowy. Będę jeszcze analizował ten pojedynek. Obejrzę go sobie już na spokojnie z moją żoną Dorotą. Ona nigdy nie ogląda moich walk na żywo. Siedzi na sali, ale ma zamknięte oczy. Boi się patrzeć.

- To był najtrudniejszy pojedynek w twojej karierze?

- Nie, najtrudniejszy był ten z Paulem Briggsem w 2005 roku. Wtedy do ringu wchodziłem ze złamanym nosem. Pojedynek z Grantem nie był łatwy. On nie chciał odpuścić, wiedział, że jeśli mnie pokona, to wróci na wielką scenę. W pierwszych rundach był szybki, ale wiedziałem, że z czasem będzie słabnąć. Zadawał mocne ciosy, ale odpowiednimi unikami udawało mi się ich uniknąć.

- Pod koniec szóstej rundy mocno cię trafił. To był ciężki moment?

- Nie, właściwie nie było momentu, żebym miał kryzys. Tygodnie treningów zrobiły swoje, potrafiłem zachować taką samą energię i siłę na 12 rund, nawet jak mnie trafiał. Zrealizowałem swój scenariusz, a Grant niczym mnie nie zaskoczył. Zaraz po walce było we mnie takie uczucie, że mogłem dać z siebie jeszcze więcej, ale teraz jestem szczęśliwy.

- Wkurzyłeś się, kiedy Grant uderzył cię łokciem?

- Nie, ja się nie wkurzam. Po prostu nie podobało mi się to, że sędzia nie reagował na to. Dostałem też w tył głowy, a kiedy próbowałem zadać kilka ciosów w serii, Grant łapał mnie i ściągał w dół.

- Trudno było trafić Granta?

- To wielki chłop, do tego dobrze schodził z linii ciosów i trzymał dystans. Ale dostał tyle, ile trzeba.

- Polscy kibice znowu nie zawiedli...

- Tak biało-czerwonej sali jeszcze nie widziałem na swojej walce w Stanach. Doping był wspaniały, ciągle jeszcze dudni mi w uszach. Dziękuję!

 

Echa amerykańskiej prasy po walce Jedni gratulują, inni kpią

"Tomasz Adamek udowodnił, że może wygrywać z rywalami wielkości braci Kliczków" - pisze "New York Daily News". "Tomasz Adamek zbliżył się do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej" - dodaje "Sky Sport".

Także agencja prasowa Associated Press chwali polskiego boksera. "Polak kontynuuje swoją pogoń za pasem mistrza świata. Adamek odniósł pewne zwycięstwo nad weteranem Michaelem Grantem".

Jeszcze bardziej pochlebnie wypowiada się prestiżowy portal www.fightnews.com. "Zawodnicy wagi ciężkiej - strzeż-cie się! Gratulacje dla Tomasza Adamka" - tak brzmi napis na górze strony internetowej. Ale nie wszystkie media w Stanch Zjednoczonych są pod wrażeniem zwycięstwa Polaka. "Adamek wygrał, ale wyglądał koszmarnie. Mimo to Polak zrobił kolejny krok w stronę walki z jednym z braci Kliczków i niezłej wypłaty. Punktacja sędziów była żałosna, Adamek wcale nie zdominował walki, żeby zasłużyć na wynik 118-110. Polak będzie miał wielkie kłopoty, jeśli wyjdzie do walki z Kliczkami. Nie jest gotowy na takie starcie i... nigdy nie będzie" - ocenia portal www.boxingnews24.com.

Także miesięcznik "The Ring", nazywany "Biblią boksu", krytycznie ocenia Polaka.

- "Pokonanie Granta miało przybliżyć Adamka do walki z braćmi Kliczkami. Nie przybliżyło. Z takimi pojedynkami Adamek musi poczekać. Skoro Grant sprawił, że twarz Polaka wyglądała, jak po przejściu przez maszynkę do mięsa, co zrobiliby z nią Kliczkowie?" - pyta redaktor naczelny magazynu Joe Santoliquito.

Najnowsze