Zanim zajął się zawodowym boksem, zdobył amatorskie mistrzostwo świata i Europy w formule K-1, był też sześciokrotnym mistrzem Polski w kick-boxingu. Jako bokser ma na koncie komplet sześciu zwycięstw (pięć przez nokaut).
- Postawiłem na boks, i to w stu procentach. Wiem, że mam do tego talent i warunki. Każdą wolną chwilę poświęcam na trening. Mam nadzieję, że w sobotę będzie to widać w ringu - podkreśla Ugonoh. - Od pewnego czasu nie mam dziewczyny. Tak jakoś wyszło. Po prostu boks był dla mnie ważniejszy.
Ugonoh na razie myśli tylko o czekającej go walce. Tym bardziej że rywal jest groźny. Blaschke ma na koncie 9 walk, z których przegrał tylko jedną (w październiku na punkty, po 12 zaciętych rundach).
- To niebezpieczny gość, widziałem go w akcji. Ma na koncie walki na dystansie 10 i 12 rund. A ja najdłużej boksowałem 4 rundy. Mam nadzieję, że teraz też uda się to szybko skończyć. Mierzę bardzo wysoko, chcę zdobyć dla Polski pas mistrza świata. Walka z Blaschke jest wyzwaniem, ale jestem gotowy i pewny siebie.
Bokser już wie, czym zajmie się po sobotnim pojedynku. - Poszukam samochodu. Mam już trochę dość jeżdżenia autobusami. Słyszałem, że Mariusz Pudzianowski sprzedaje swojego luksusowego mercedesa. Ale ja szukam czegoś tańszego. Poza tym nie chciałbym się tak rzucać w oczy! - śmieje się Ugonoh.
nie przegap!
Gala w Krynicy-Zdroju, sobota 21.50 Polsat, 20.00 Polsat Sport