Jackiewicz przez wiele lat miał problemy z motywacją i odpowiednim przygotowaniem do walk. Objadał się jak szalony ukochanymi słodyczami (zyskał nawet przezwisko Ciasteczkowy Potwór), a potem przed walką musiał zbijać kilkanaście kg wagi. Wszystko zmieniło się w marcu, gdy z kolegami z grupy Bullit KnockOut Promotions założył się o 50 tysięcy złotych, że przez rok ani razu nie przekroczy 72 kg. W ostatnich dwóch walkach (już w trakcie trwania zakładu) Jackiewicz był dwa razy szybszy niż zazwyczaj. - Wszystko dlatego, że nie musiałem w ostatniej chwili zbijać wagi - tłumaczy.
Teraz "Ciasteczkowy Potwór" szykuje się do najważniejszej i najtrudniejszej walki w karierze. Jutro w Ełku zmierzy się z niebezpiecznym Delvinem Rodriguezem z Dominikany. Jeśli wygra, w lutym powalczy o mistrzostwo świata IBF.
Walki zamiast ślubu
- Jestem absolutnie pewny zwycięstwa - mówi wprost Jackiewicz. - Nie ma takiej opcji, że mógłbym przegrać. W przyszłym roku miałem się żenić, ale przesunąłem datę ślubu, bo nie będę miał czasu. W lutym zostanę bowiem mistrzem świata, w maju czeka mnie dobrowolna obrona tytułu, w sierpniu obowiązkowa. Wszystko już mam zaplanowane.
I znów tajemnica tkwi w odpowiedniej motywacji. Bokser kupił mieszkanie, 90 metrów w Mińsku Mazowieckim. Z deweloperem dogadał się tak, że zapłaci mu gotówką za kilka miesięcy, kiedy zarobi pieniądze godne mistrza świata. - Jeśli plan nie wypali, będę musiał mieszkać pod mostem - żartuje Jackiewicz.
Niech się debile udławią
To niejedyna motywacja boksera. Poza marzeniami sportowymi i planami finansowymi jest coś jeszcze.
- Po pierwsze obiecałem zwycięstwo nad Rodriguezem narzeczonej, która właśnie obchodziła urodziny - mówi. - Po drugie mam coś do udowodnienia grupie ciot i debili z Internetu, którzy bezkarnie na mnie plują i obrażają. Mam nadzieję, że udławią się moim sukcesem!
Jackiewicz jest pewny swego, ale o zwycięstwo wcale nie będzie łatwo. Rodriguez ma na koncie zwycięstwa z bardzo mocnymi rywalami, w sierpniu stoczył bardzo wyrównaną walkę z mistrzem świata Isaakiem Hlatshwayo (przegrał stosunkiem głosów 1:2). - To prawdziwy kozak, najlepszy, z jakim walczyłem - uważa Polak. - Zaskoczę go jednak zaciętością, pokażę mu takie serducho do walki, że będzie w cięż-kim szoku.
NIE PRZEGAP
Jackiewicz - Rodriguez, Włodarczyk - Semerdijew
piątek 20.30 Polsat Sport, 22.10 Polsat