"Super Express": - Jak bardzo zmieniło się twoje życie od igrzysk w Paryżu?
Julia Szeremeta: - O 180 stopni. Czasami ta popularność już mnie denerwuje. Ciągle ktoś czegoś chce ode mnie, momentami jest naprawdę ciężko, ale nie przeszkadza mi to jeszcze tak mocno. Przynajmniej na razie (śmiech).
- Na targach w Kielcach pojawiło się wiele gwiazd boksu, byłych i obecnych, ale zdecydowanie to ty rozdałaś najwięcej autografów i zrobiłaś najwięcej zdjęć z kibicami.
- I to mnie nadal bardzo cieszy. Dla wielu tych młodych osób jestem inspiracją. Tym, co osiągnęłam w Paryżu, zachęciłam mnóstwo ludzi do mojego ukochanego boksu i to jest mój największy sukces.
Julia Szeremeta z olimpijskim złotem? Wszystko powiedziała, nie ma cienia wątpliwości
- Miałaś w ogóle jakieś wakacje?
- Jeszcze nie. Przyznam szczerze, że od igrzysk miałam może dwa dni wolnego, gdy wyłączyłem telefon i odcięłam się od wszystkich i wszystkiego. I na dłuższe wakacje na razie się raczej nie zanosi. Targi w Kielcach, potem obóz w Zakopanem przed mistrzostwami Europy i same mistrzostwa Europy. Ja na nich startować nie będę, ale lecę tam, by sparować z dziewczynami.
- A kiedy zobaczymy cię ponownie w ringu?
- Na pewno wystartuję w grudniowych mistrzostwach Polski oraz na jednej z gal Suzuki Boxing Night. A taki mocny start czeka mnie w marcu podczas mistrzostw świata i to do tej imprezy wkrótce zaczynam przygotowania.
- Na targach w Kielcach nie tylko spotykałaś się z kibicami, ale odebrałaś też czeki na w sumie 120 tys. zł oraz kluczyki do nowego auta. W końcu w polskim boksie sukcesy nagradza się tak, jak powinno, prawda?
- Tak, wcześniej bywało z tym różnie, a o sukcesach szybko zapominano. Teraz sponsorzy odzywają się sami, są nagrody i to dobrze, bo młodzi widzą, że jeśli osiągnie się cel, to zostanie się docenionym. To bardzo ważne.
Julia Szeremeta otrzyma samochód i pieniądze! Kolejne nagrody dla wicemistrzyni olimpijskiej
- Kilka dni temu rozmawiałem z Dariuszem Michalczewskim, który stwierdził, że trudno będzie ci dotrwać do kolejnych igrzysk i prędzej czy później wylądujesz w świecie freak fightów. Co ty na to?
- Myślę, że nie ma racji. Mam wokół siebie dobre osoby, które mnie wspierają i robią wszystko, bym nie musiała się martwić o przyszłość. Mój menadżer Dominik odbywa wiele spotkań właśnie po to, bym ja mogła skupić się tylko na trenowaniu.
- Ale zainteresowanie ze świata freaków jest duże. Sama zdradziłaś, że pojawiły się nawet oferty z sześcioma zerami. Trudno odrzuca się takie propozycje?
- Nie. Mnie ogólnie bawi ta cała sytuacja, bo ja odmawiam freakom, a oni dalej próbują i ciągle dzwonią. Ja jednak zostaje przy boksie, chcę go promować i zachęcać do niego młode osoby. Ten świat mnie interesuje, tamten niekoniecznie. Mam jeszcze przed sobą różne cele do osiągnięcia, na czele z tym głównym czyli złotem igrzysk w Los Angeles.