- Pan Kliczko to najsilniejszy człowiek na świecie - mówił z szacunkiem o mistrzu Charr. - Ta walka to dla mnie ogromny prezent od losu - przyznał pretendent.
- W sobotę żadnych prezentów nie będzie - uciął z przekąsem "Dr Żelazna Pięść", co może oznaczać tylko jedno: Kliczko chce wygrać przez nokaut po raz 41. w karierze.
Mimo że obaj pięściarze mieszkają na co dzień w Niemczech, pojedynek odbędzie się na moskiewskiej arenie olimpijskiej, mogącej pomieścić 30 tysięcy widzów. - Mam wielu fanów na całym świecie, także w Moskwie. Rosjanie potrafią docenić piękny boks, dlatego tutaj jesteśmy - tłumaczy Kliczko.