Srebrny medalista olimpijski z 1980 roku Paweł Skrzecz (56 l.) mówi nam o tej walce i zdradza kulisy współpracy z Władymirem Kliczką w czasach, gdy był jego trenerem w warszawskiej Gwardii.
"Super Express": - Kto jest faworytem tego pojedynku?
Paweł Skrzecz: - Kliczko, bo ma wszystkie atuty po swojej stronie. Chociaż nie można lekceważyć Powietkina, bo to przecież też mistrz świata. Kliczko to jednak rutyniarz i powinien sobie poradzić.
Zobacz także: Wojna Kliczko - Powietkin na bandaże, rośnie napięcie przed walką roku
- Walka odbędzie się w Moskwie, to faworyzuje Powietkina?
- Tak, bo w Niemczech Kliczko jest nietykalny, sędziowie często przymykają oko na jego faule, klincze. W Rosji arbitrzy będą bardziej skrupulatni i takie "sztuczki" Władymirowi mogą nie ujść płazem.
- Powietkin w ostatniej walce cały czas atakował i szybko znokautował Andrzeja Wawrzyka. Będzie chciał to powtórzyć?
- Nie. Powietkin wyczuł słabość Wawrzyka, dlatego cały czas nacierał, by go jak najszybciej znokautować. W sobotę będzie bardziej zachowawczy, bo Władymir nie da się tak stłamsić jak Andrzej.
- Przed walką wieczoru pojedynek stoczy Mateusz Masternak, a jego rywalem będzie Rosjanin Grigorij Drozd. Jak pan ocenia szanse Polaka?
- Jest faworytem, ale będzie to najtrudniejsza przeprawa w jego życiu. Dlatego uważam, że szanse w tej walce rozkładają się po równo.
Przeczytaj również: Kliczko vs Powietkin. Transmisja live w Polsat Sport i online w iplaTV (plus Masternak vs Drozd)
- W 1995 roku trenował pan Kliczkę. Jakim był człowiekiem?
- Trenowałem go w Gwardii Warszawa na rok przed igrzyskami w Atlancie, w których zdobył złoto olimpijskie. Stoczył w naszej lidze pięć walk, wszystkie wygrał, w tym cztery przed czasem. Za każdą walkę dostawał po 150 dolarów i były to dla niego ogromne pieniądze. Pamiętam, jak woziłem go po Warszawie, a on szeroko otwierał oczy. To był dla niego zupełnie nowy świat, był wręcz przytłoczony ogromem tego miasta! Teraz pewnie by i mnie, i miasta nie poznał, ale jestem zadowolony, że tyle osiągnął.