Od pierwszych sekund Gołota miał problemy. Już w 3. sekundzie "Nadzieja Białych" leżała na deskach. Później widać było, że coś stało się z lewą ręką Gołoty. Nie mógł jej nawet podnieść. Austin okładał go niemiłosiernie. Nasz bokser ledwo dotrwał do końca rundy.
Gdy usiadł w narożniku, podszedł do niego lekarz i za jego namową Andrew zrezygnował. Pierwsza diagnoza - wyrwany łokieć! W szatni Gołota płakał jak dziecko. - When did it happen? When did it happen? (tłum. Kiedy to się stało?) - mówił przez łzy.
Polak nie wiedział nawet, kiedy doznał urazu. Wielki dramat naszego boksera, który ten ostatni raz chciał zmierzyć się o tytuł mistrza świata... Nie będzie mu to jednak dane.
Czy to już koniec zawodowego boksowania Gołoty? Chyba już nie ma sensu się męczyć...
A tak było przed laty:
I tak: