- Nasza walka jest 30 czerwca, dzień przed finałem EURO, w którym chciałbym, żeby zagrała Polska. Kiedy już znokautuję "Cygana", zawołam: Polska gola! - deklaruje Roy Jones Junior, jeden z najlepszych bokserów wszech czasów. - Wiele osób mnie pyta, czemu jeszcze walczę. A ja mam jasno postawiony cel: chcę zdobyć pas mistrza świata wagi junior ciężkiej - jedyny, którego brakuje w mojej kolekcji.
Roy Jones był czempionem wagi średniej, super średniej i półciężkiej oraz ciężkiej. Gdyby wywalczył tytuł w junior ciężkiej, byłby jedynym pięściarzem w historii, który dokonał tej sztuki. - To moja motywacja - podkreśla Jones, który ma na koncie 55 zwycięstw i 8 porażek (przegrał 3 z 4 ostatnich walk, między innymi z Dannym Greenem, którego później znokautował Krzysztof Włodarczyk). - Wtedy boksowałem bez celu. Teraz wiem, dokąd zmierzam i znów chce mi się boksować. Bardzo dawno nie byłem tak zmobilizowany.
Kostecki, który prawie zawsze prowokuje rywali przed walką, tym razem był spokojny. - Roy Jones to dla mnie wzór i legenda. Oglądałem jego walki, próbowałem powtarzać na treningach sztuczki. Aż mi głupio, że nie potrafię teraz znaleźć nic negatywnego na jego temat, żeby trochę podgrzać atmosferę. Za bardzo go szanuję - mówi wprost "Cygan".
Amerykanin również wypowiada się bardzo pozytywnie o Kosteckim. - Gdy patrzę na jego walki, serce mi się cieszy, że boksuje w moim stylu, efektownie i widowiskowo. Zapowiada się świetna walka, a zwycięstwo przybliży mnie do pojedynku o mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej. Wiem, że na sali jest "Diablo", posiadacz mojego wymarzonego pasa. Ale nie wyzwę go teraz na pojedynek, bo w ten sposób okazałbym Kosteckiemu brak szacunku - stwierdził Roy Jones.