Były mistrz świata WBC wagi junior ciężkiej oglądał mecz biało-czerwonych w towarzystwie znajomych w restauracji. Po drugiej bramce dla Senegalu, opuścił knajpę. - Już nie mogłem na to patrzeć. Zagrali mało męsko, dlatego przegrali. Przejeżdżając przez Warszawę widzę ogromne billboardy z piłkarzami, reklamują się w telewizji, wyskakują prawie z każdej lodówki. A ja pytam, gdzie jest wynik?! - nie kryje zdenerwowania Włodarczyk.
- W boksie żeby podpisać kontrakt sponsorski, musisz najpierw mieć wynik. Przed drugą walką z Cunninghamem, w przypadku zwycięstwa miałem obiecaną dużą kampanię reklamową. Niestety, przegrałem, kontrakt przeszedł mi koło nosa, został tylko uścisk dłoni prezesa. Wiem, że piłka rządzi się innymi prawami, ale naszym zawodnikom radzę: Panowie, najpierw sukces, potem poklask – mówi "Diablo".
Włodarczyk zastanawia się czy piłkarzom nie przydałyby się... treningi bokserskie. - Mnie też zdarzały się słabsze występy, ale nigdy nie brakowało mi męstwa, bo walczyłem z wielkimi kozakami. Tego nauczył mnie boks i myślę, że piłkarzom parę bokserskich zajęć by nie zaszkodziło. Mogę zamienić się z każdym piłkarzem tej reprezentacji. Pojadę na miesiąc ich najcięższego zgrupowania, a ich zapraszam na choćby dwutygodniowy obóz bokserski. Nie chcę nikogo urazić, ale wątpię, by którykolwiek z nich to wytrzymał – twierdzi Włodarczyk.
„Diablo” zaznacza jednak, że mimo niepowodzenia reprezentacji w pierwszym meczu, nadal będzie trzymał za piłkarzy kciuki. - Życzę powodzenia naszym kadrowiczom w pozostałych meczach, ale czas oddzielić chłopców od mężczyzn.
Czy któryś z zawodników kadry Nawałki podejmie rękawicę rzuconą przez Diablo?