8 czerwca Khalidov zmierzy się w walce wieczoru w trójmiejskiej Ergo Arenie z Holendrem Melvinem Manhoefem. Do tej walki miało dojść już w grudniu ubiegłego roku, jednak Holender wycofał się z pojedynku ze względu na kontuzję stopy. Teraz Khalidov twierdzi, że jest przygotowany do walki "na 200 %"
Zapytany przez dziennikarzy sport.pl, co sądzi o systemie transmisji Pay Per View, Khalidov odpowiedział: "Złość kibiców rozumiem, lepiej przecież nie płacić 40 zł niż zapłacić. Dla nich to na pewno lipa. Z drugiej strony to jest biznes i ustalenia na wysokim szczeblu, na które my, zawodnicy, kompletnie nie mamy wpływu. Jeśli Polsatowi i KSW się to kalkuluje, to niech tak robią."
Przeczytaj koniecznie: Polska - Mołdawia. Fornalik zagra o posadę
Khalidov odniósł się też do nagminnego w ostatnim czasie zjawiska występów celebrytów w roli zawodników na dużych galach MMA (sztandarowy przykład: ostatnia walka kulturysty 'hardkorowego koksu' Roberta Burneiki i tancerza erotycznego Dawida Ozdoby, zakończona dyswalifikacją dla tego drugiego): "Nie ma co z tego robić tragedii, to są sporadyczne sytuacje. Nadal 99 procent miejsc na rozpiskach większości gal zajmują profesjonalni fighterzy, trenujący MMA na co dzień. A ten jeden procent to taki dodatkowy show, ludzie lubią to czasem obejrzeć i nie ma się co temu dziwić."