Tuż po wylądowaniu w Warszawie Manhoef zapewniał "Super Express", że tym razem jest zdrowy i gotowy w stu procentach. - Ja z kolei jestem gotowy w dwustu - uśmiecha się Mamed. - Teraz miałem więcej czasu, jestem bardziej zadowolony z treningów i lepiej przygotowany, niż byłbym w grudniu. Więcej pracowałem nad stójką, bo to bardzo mocna strona Manhoefa. Były też zapasy, które trenowałem z moim przyjacielem Rosjaninem Dmitrijem Smolakowem, więc pewniej czuję się również w parterze - opowiada Khalidov.
Mamed przeanalizował walki rywala, choć akurat w tym przypadku sprawę miał nieco ułatwioną. Manhoef znany jest z agresywnego stylu walki i dewastujących uderzeń pięściami. Aż 93 procent jego wygranych to nokauty. Holender zapowiadał, że w sobotę też będzie dążył do zwycięstwa przed czasem, a jeśli Khalidov nie przyjmie z nim wymiany pięściarskich ciosów, to jest tchórzem. - Nie będę unikał żadnej płaszczyzny walki, a więc i stójki. Jeśli on chce się bić, to będę się z nim bił. Nie ma mowy o tchórzostwie czy strachu, bo gdyby ktoś nie chciał się bić, toby nie wychodził do ringu - odpowiada na zaczepki Khalidow. Gwiazdor federacji KSW nie ukrywa jednocześnie, że walkę może skończyć w parterze. - Wiem, że Manhoef to świetny kick boxer, ale to jest MMA. Przypadkiem spadniemy na ring i co wtedy zrobi? - uśmiecha się Czeczen. - Walczyłem już z topowymi zawodnikami. On też jest topowy, ale jego zapasy w porównaniu z boksem są słabe. Inni byli mocni i w tym, i w tym - dodaje.
Nie przegap!
Sobotnia gala KSW 23 dostępna w systemie pay-per-view (płać za oglądanie). Zamówić ją mogą abonenci Cyfrowego Polsatu. Transmisja dostępna też w internetowej telewizji iplatv (www.ipla.tv). Koszt 40 złotych. Początek o godz. 20.00