- Trzy miesiące ciężkiej pracy, płaczu... Mamo, tato! Udało mi się. Dziękuję sztabowi, to jest wasza praca, ja byłem tylko narzędziem. Dzisiaj była gra o wszystko. Być albo nie być. Powiedziałem sobie, że albo wyjdę o własnych siłach albo mnie wyniosą. Mało brakowało, żeby mnie wynieśli - powiedział Mariusz Pudzianowski.
>>> Zobacz zdjęcia z gali KSW 24
36-latek zaznaczył także, że póki co nie zamierza rozstawać się z MMA i w przyszłości planuje odbycie kolejnych pojedynków. - Stoczę jeszcze kilka walk i potem zasłużona emerytura. Jeszcze mnie MMA bawi, a potem usiądę sobie gdzieś pod krzaczkiem i będę się wygrzewać - przyznał.