"Super Express": - Po walce nie przeszło ci przez myśl: Rafał, po co ci to było?
Rafał Jackiewicz: - Nie. To, że mnie wykończy kopniakami, było jednym ze scenariuszy i się sprawdziło. Rywal był większy, silniejszy i leworęczny, a ja do walki nie mogłem przygotować się tak, jak chciałem. Tydzień temu zdjęto mi cztery szwy z głowy. Nie sparowałem przez to.
Piękniejsza strona KSW 28. Zobacz Ring Girls i Natalię Siwiec [ZDJĘCIA]
- Walczysz dalej w KSW?
- Tak. Przed debiutem mówiłem, że daję sobie dwie walki, by zobaczyć, na co mnie stać w MMA. Przez 12 lat w boksie pracowałem, by walczyć techniczne. A w klatce potrzeba większej agresji, już się we mnie budzi. Znów będę niewygodnym, małym szczurkiem.
- Jak wygląda twoja obita lewa noga?
- Jest mocno stłuczona. Po walce koledzy pomagali mi założyć buty i skarpetki. Wczoraj pomagała mi córka. Na kibel muszę jeszcze siadać z wyprostowaną nogą, ale poza tym jest dobrze.
- A już 22 listopada masz walkę z Branco o mistrzostwo Europy w boksie.
- Zostało siedem tygodni. Odpocznę przez dwa, a w ciągu pięciu odpowiednio się przygotuję. Branco to solidny pięściarz, ale nie żaden kozak. Będzie dobrze.
KSW 28 NA ZDJĘCIACH. Zobacz galę w obiektywie i sprawdź WYNIKI
- Jedno, co na pewno zgadza się po twoim debiucie w MMA, to stan konta.
- Tak, na świąteczne prezenty będzie jak znalazł. Kasa, którą dostałem w MMA, była najciężej wywalczona w karierze. Żadna z 11 porażek w boksie nie była tak bolesna.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail