Boks

i

Autor: ARCHIWUM

Lał Foremana, teraz wegetuje. Historia Lucjana Treli

2013-08-12 4:30

W 1968 roku na igrzyskach olimpijskich w Meksyku stoczył dramatyczny pojedynek z legendarnym królem nokautu George'em Foremanem (64 l.). Przegrał niejednogłośnie 1:4 (a wszystkich innych rywali Wielki George ponokautował). - Zostałem oszukany... - podtrzymuje do dzisiaj Lucjan Trela (71 l.).

Foremana wszyscy eksperci typowali na przyszłego zawodowego mistrza świata (co stało się faktem, do legendy przeszła jego walka w Kinszasie z Muhammadem Alim). Ale to Polak był blisko zwycięstwa. - Dwaj sędziowie punktowali remis ze wskazaniem na niego. Gdyby podkreślili moje nazwisko, byłoby 3:2 dla mnie - wspomina Trela.

Foremanowi po tej walce... musiano podać tlen, bo nie mógł ustać na nogach. - Kibice jeszcze 20 minut po pojedynku wygwizdywali sędziów. Kto wie, jakby potoczyła się moja kariera, gdybym wtedy wygrał? - pyta Trela.

Z Foremanem mógł się spotkać w 2008 roku podczas gali w Stalowej Woli, jednak Amerykanin zażądał zbyt dużych pieniędzy za swój przyjazd od prezydenta tego miasta i do spotkania ostatecznie nie doszło.

Trela miał nietypowe warunki fizyczne jak na wagę ciężką. Mierzył zaledwie... 172 cm wzrostu przy wadze 86 kg. - Często byłem krzywdzony przez sędziów, którzy nie wierzyli, że tak niski bokser może zagrozić bardziej postawnym rywalom - śmieje się Trela.

Na salę bokserską trafił, mając 15 lat, zupełnie przez przypadek, bo wcześniej trenował piłkę nożną w trampkarzach Stali Stalowa Wola. - Z zawodu jestem ślusarzem. W latach 1959-1966 łączyłem treningi z pracą w hucie jako ślusarz. Ciekawe, czy dzisiejsi bokserzy by tak potrafili? - pyta Trela.

4 lata temu w Stalowej Woli założył klub Feniks, jednak w tym roku musiał się wycofać z wychowywania młodzieży ze względu na stan zdrowia. - Cierpię na nadciśnienie i cukrzycę. W dodatku mam problemy z sercem - tłumaczy.

Zapytany o przyszłość polskiego boksu ironicznie się uśmiecha. - Młodzi wolą siedzieć godzinami przed komputerem albo pójść na imprezę, niż harować w sali treningowej. Nie widzę przyszłości przed naszymi pięściarzami - nie pozostawia wątpliwości.

Utrzymuje się z emerytury, nie tak wyobrażał sobie życie po zakończeniu kariery. - Moja emerytura starczy na leki. Jestem olimpijczykiem, 5-krotnym mistrzem Polski i reprezentantem kraju, a moje życie przypomina wegetację... - żali się.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze